

Protestujący nie chcą, aby rząd wprowadził ustawę ACTA – kontrowersyjnej umowy międzynarodowej, która ogranicza pobieranie i korzystanie z plików w sieci.
- Ustawa ogranicza prawa obywateli. Przykładowo chce karać nawet za nieumyślne kopiowanie zdjęć. Wiele osób może popełnić przestępstwo nawet o tym nie wiedząc. Nawet, jeśli zrobię przypadkowo zdjęcie z wakacji, a w tle znajdzie się czyjaś własność intelektualna to również za to odpowiadam. To absurd – podkreśla Paweł Szymodaj, jeden z protestujących.
W Polsce już 320 tysięcy osób podpisało się pod petycją o referendum w tej sprawie. W czwartek 26 stycznia Polska podpisze umowę ACTA (Anti-Countterfeiting-Trade-Agreement).
- Nowe przepisy wprowadzają cenzurę w internecie. Protestujemy, aby powiedzieć stop kontroli. Całość stwarza największe po 1989 roku zagrożenie powrotu represji. Ale to dopiero początek walki. Obecnie prowadzone są również prace nad ustawą ograniczającą wolność zgromadzeń publicznych – podkreśla Robert Winnicki, szef Młodzieży Wszechpolskiej, która była współorganizatorem demonstracji.
Inne ograniczenia wynikające z wdrożenia ACTA to możliwość wprowadzenia stanu wyjątkowego w razie cyberataku. Ogranicza on swobody obywatelskie. Kolejnym obostrzeniem jest danie Najwyższej Izbie Kontroli możliwość inwigilacji.
Przeciwnicy ACTA domagają się, aby rząd całkowicie wycofał się z zamiaru podpisywania ustawy.
Pikietujących poparł Janusz Zagórski – badacz UFO i współzałożyciel Forum Nowej Cywilizacji.
- Popieram protesty. Trzeba walczyć z przeciwnikami demokracji. Zaczęło się na Wall Street i rozeszło na cały świat. Dziś internet jest największą siłą społeczną w świecie! – krzyczał Janusz Zagórski.
W całej Polsce demonstracje odbyły się w kilku dużych miastach Polski. W Kielcach doszło do przepychanek z policją.