Włamywali się do piwnic i zniszczyli fragment granitowych schodów w pobliżu stadionu w Sobótce.
Łukasz i Kamil sprawiali trudności wychowawcze w domu i w szkole, dlatego we wrześniu sąd umieścił ich w młodzieżowym ośrodku socjoterapii niedaleko Kłodzka.
Miesiąc później wyszli na przepustkę i do placówki już nie wrócili.
W połowie października policjanci z Sobótki zaczęli otrzymywać zgłoszenia o zniszczeniach mienia.
Rozpoczęto poszukiwania sprawców uszkodzenia granitowych schodów przy ulicy Owczej, oraz wybicia szyb w autobusach, które stały zaparkowane na dworcu PKS.
- Młodociani sprawcy w ciągu dwóch dni wybili trzy szyby m.in. w neoplanie i autosanie należących do firmy Polbus. Straty oszacowano na ponad 4 tys. zł. Ale to nie jedyny ich wybryk – informuje Mirosław Kozak, zastępca komendanta policji w Sobótce.
Dzień po ataku na autobusy chłopcy uszkodzili zaparkowanego przy ulic św. Anny opla. Stłukli w nim szybę i zarysowali karoserię.
Następnego, dnia przechodząc obok posesji przy ulicy Augustianów w Sobótce Górce, zniszczyli oczko wodne wrzucając do niego gipsową ławkę, a dom obrzucili kamieniami. W środku nie było właściciela.
Chłopcy mają na koncie jeszcze inne grzechy np. wybicie szyby w seacie przy ulicy Warszawskiej. Włamania do piwnic i podpalenie wraku auta za sklepem Polo. Wcześniej Łukasz i Kamil w nim nocowali.
29 października policja zatrzymała sprawców.
- Policja ustala pokrzywdzonych i przyjmuje wnioski o ściganie karne. Apelujemy do poszkodowanych, aby zgłaszali się do nas – dodaje zastępca komendanta.
Nieletni przyznają, że większość dewastacji zrobili z nudów. Gdy wybijali szyby w samochodach byli zazwyczaj pijani. Na razie nie wiadomo, kto pokryje szkody. O dalszym losie Kamila i Łukasza wkrótce zdecyduje sąd dla nieletnich.