
Przy wojskowym lotnisku w pobliżu wsi Osła wzniesiono hale, gdzie z dostarczanych podzespołów gotowe myśliwce montowali więźniowie specjalnej filii obozu Gross-Rosen – czyli Arbeitslager Aslau. W Bolesławcu dla potrzeb produkcji elementów lotniczych zaadoptowano między innymi zabudowania dawnych zakładów tekstylnych, których historia sięgała 1873 roku – Concordia Spinnerei und Weberei. Ów kompleks budynków fabrycznych został oddany do dyspozycji Weser-Flug już w roku 1943.
Część głównego gmachu stała się kolejnym podobozem kacetu Gross-Rosen, noszącym nazwę Arbeitslager Bunzlau II. Tu na zewnątrz nie stawiano już drewnianych baraków, do przetrzymywania stłoczonych w potwornych warunkach ludzi wykorzystano trzecią i piątą kondygnację budowli. Wybitny wrocławski historyk dziejów Gross-Rosen, profesor Alfred Konieczny szeroko przedstawił wojenną historię Concordii w swojej książce „AL. Bunzlau I i AL. Bunzlau II – FILIE OBOZU KONCENTRACYJNEGO GROSS-ROSEN”.
Podstawowym, produkowanym seryjnie niemieckim myśliwcem był przez długi czas Messerschmitt Bf 109, uzbrojony w zależności od wersji w karabiny maszynowe kalibru 7,92 mm (lub nawet 13 mm) i dwudziestomilimetrowe działka, mogący przenosić jedną bombę o masie 250 kilogramów lub cztery mniejsze. Do końca wojny wyprodukowano ponad trzydzieści trzy tysiące maszyn tego typu. Opracowano również lepszą konstrukcję: Focke-Wulfa FW 190, jednak początkowo nie podjęto seryjnego wytwarzania tego myśliwca, oblatanego już w czerwcu 1939 roku. Do wygrania błyskawicznej wojny miał wystarczyć Bf 109. Ale w roku 1942 Focke-Wulf pojawił się jako myśliwiec-bombowiec, wkrótce też był wykonywany w różnych innych wersjach, między innymi jako myśliwiec wysokościowy, oznaczony symbolem FW – 190 lub Ta – 152 – A.
W Concordii produkowano podzespoły tych maszyn – również fragmenty ich pokrycia - i ekspediowano je do miejsca montażu w Osłej. Po wojnie znaleziono światłokopie rysunków technicznych pewnych części i długie, szerokie niemal na metr pasy świetnej duraluminiowej blachy. Jedna z wiatek na obrzeżu miasta ma do dzisiaj wykonaną z tego materiału część ścianki. Zagadkę stanowi inna sprawa.
Otóż w niemieckich biurach konstrukcyjnych pracowano nad samolotami, napędzanymi silnikami odrzutowymi. Messerschmitt Me 262 Schwalbe był pierwszym wprowadzonym do walk myśliwcem odrzutowym. Prototyp Focke-Wulffa nosił oznaczenie Ta – 183. Znamienne jest to, iż w bolesławieckich zakładach urządzono rozległą halę-laboratorium, którą „uzbrojono” w potężny, betonowy blok - ciężki fundament, precyzyjnie oddzielony od reszty obiektu specjalną szczeliną, zapobiegającą przenoszeniu drgań. Monolit stanowił podstawę hamowni silników, którą w nim zakotwiono używając wielkich śrub.
Urządzenie służyło najprawdopodobniej do testowania samolotowych silników. Czy także odrzutowych jednostek napędowych ? Jeśli tak, to czy w Bolesławcu pracowano też nad modelem Focke – Wulf Ta – 183 ?
Samolot ten zupełnie nie przypominał myśliwców wcześniejszych generacji, jego skrzydła miały ujemny skos - a jeden z pierwszych modeli zakładał umieszczenie silnika w podobny sposób, jak to rozwiązano znacznie później w polskiej „Iskrze”. Budowę prototypów Ta – 183 rozpoczęto w styczniu 1945 roku, jednak ani jedna maszyna nie została wtedy dokończona i oblatana. Za to po ewakuacji w roku 1947 zespołu konstruktorów – w tym najważniejszego profesora Kurta Tanka – i dokumentacji technicznej dalsze prace nad tą maszyną kontynuowano po wojnie w Argentynie ! Czy wcześniej obiekty Concordii służyły również badaniu elementów tej nowoczesnej maszyny ?
Inne „dzieło” tegoż nazistowskiego profesora, „drewniany” dwusilnikowy myśliwiec Focke-Wulf Ta 154, wzorowany na świetnej alianckiej maszynie de Havilland Mosquito, zresztą mimo nadanego kryptonimu „Wespe” również potocznie nazywany „Moskito”, także miał znaleźć się w bolesławieckich zakładach Hubarta Landa, przy których funkcjonował Arbeitslager Bunzlau I. W tej przygotowanej do obróbki drewna firmie najprawdopodobniej wytwarzano elementy płatów owej maszyny.
Ale to już inna historia.