Kiedy na jednej z wrocławskich ulic policjanci ruchu drogowego zauważyli za kierownica osobowego volkswagena znanego im z wcześniejszych interwencji mężczyznę, który nie posiadał uprawnień do kierowania, postanowili zatrzymać go do kontroli. Na widok oznakowanego radiowozu oraz mundurowych wysyłających wyraźne sygnały do zatrzymania się, ten wjechał na chodnik i gwałtownie przyspieszył.
Mężczyzna uciekając pożyczonym od kolegi volkswagenem łamał kolejne przepisy ruchu drogowego. Poczynając od niestosowania się do sygnałów dawanych przez osobę uprawnioną do prowadzenia kontroli drogowej, jazdę wzdłuż po chodniku, nie stosowanie się do znaków i sygnałów drogowych, na stwarzaniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym kończąc.
Jego brawurowa jazda szybko dobiegła końca, gdyż tracąc panowanie nad kierowanym autem, uderzył w elewację stojącej nieopodal bramy wjazdowej na teren pobliskiego centrum handlowego. Tak ”pościg” dobiegł końca, a policjanci po założeniu kajdanek nieodpowiedzialnemu mężczyźnie poznali inne, poza brakiem prawa jazdy, powody, dla których zdecydował się na tak desperacki krok. A było ich wiele.
W wyniku sprawdzenia w policyjnych bazach danych, okazał się, że 43-latek w dalszym ciągu nie posiada uprawnienia do kierowania pojazdami, auto, którym uciekał nie było dopuszczone do ruchu i nie posiadało obowiązkowej polisy OC.
Na tym interwencja się nie zakończyła. Mężczyzna przyznał się policjantom, że tego samego dnia zażywał amfetaminę oraz heroinę, na co wskazał również pozytywny wynik przeprowadzonego przy użyciu narkotestu badania, a przy sobie miał woreczek – z zapasem tego samego środka, którym raczył się tego dnia.
W trakcie zatrzymania mundurowi dodatkowo znaleźli w aucie kierowanym przez 43-latka oraz przy jego 39-letniej pasażerce dokumenty tożsamości, karty bankomatowe, a także szereg innych dokumentów należących do innych osób.
Zatrzymany mężczyzna, po brawurowej, lecz nieudanej próbie ucieczki trafił prosto do policyjnego aresztu. O jego dalszym losie zdecyduje sąd, a grozić mu może kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności. Przed sądem stanie również jego 39-letnia pasażerka, której grozi kara 2 lat więzienia.