Kariera Marioli Pawlak (obecnie Kudłak-Marzec) rozpoczęła się we wrocławskiej „Odrze”. W następnych latach koszykarka związała się ze „Ślęzą”. Później były medale w mistrzostwach Europy, dwukrotne mistrzostwo Polski, gra w drużynach francuskich i szwajcarskich oraz wiele honorowych tytułów. Zawodniczka została wybrana najlepszą koszykarką regionu podczas jubileuszów 50-lecia i 60-lecia istnienia tej dyscypliny sportu na Dolnym Śląsku.
Mistrzyni zakończyła oficjalnie karierę w roku 2000 i zajęła się szkoleniem swoich następców. W ostatnich latach prowadziła zespół sportowy przy AZS-ie, a kilka z jej wychowanek doszło do poziomu ekstraklasy. Kontakty koszykarki z gminą Żórawina rozpoczęły się, gdy załatwiała formalności związane z budową domu w Suchym Dworze, w którym zamieszka latem.
- Poznałam dyrektora szkoły podstawowej Karola Szutenbacha i pomyślałam, że warto by zorganizować zajęcia sportowe dla uczniów. Wzorowaliśmy się na sekcjach klubów sportowych prowadzonych przy wielu wrocławskich placówkach. Spotkaliśmy się z dużą przychylnością nauczycieli oraz wójta Jana Żukowskiego.
W lutym uruchomione zostały dwie grupy: dla uczniów klas I-III 0i IV-VI. W każdej z nich znalazło się kilkanaście osób, Byli to głównie chłopcy, ale dziewczynek także nie brakowało.
- Zajęcia z młodszymi dziećmi przypominają bardziej zabawę, w którą jest wpleciona nauka podstawowych zasad koszykówki – opowiada pani Mariola. – Ze starszymi można już starać się stworzyć prawdziwą drużynę i rozegrać mecz.
Podopieczni na razie nie znają dobrze koszykarki i nie wypytują jej o sportową karierę. Mistrzyni zapewnia zresztą, że dla najmłodszego pokolenia nie jest ona raczej tak znana jak na przykład Maciej Zieliński – zakończyła karierę parę lat temu, a ponadto spędziła dłuższy czas za granicą.
Fot. WFP
- Nie chciałabym uchodzić za lokalną gwiazdę, ale po prostu móc nauczyć dzieci przyjemności z uprawiania sportu. Staram się każdemu dać szansę, nie dyskwalifikować nikogo tylko dlatego że jest na przykład za niski. To zresztą mit, że koszykarzami mogą być tylko osoby bardzo wysokie. O wiele ważniejsza jest systematyczność i pracowitość, a także dobre porozumienie w drużynie.
W tym roku szkolnym podopieczni Marioli Kudłak-Marzec nie będą jeszcze gotowi do udziału w międzyszkolnych zawodach. Trenerka ma jednak nadzieję, że przy żórawińskiej szkole powstanie prawdziwa drużyna, która podejmie rywalizację z rówieśnikami. Na razie koszykarka wraz z dyrektorem Karolem Szutenbachem zastanawiają się nad zmianami rozkładu popołudniowych odjazdów szkolnych autobusów, by zapewnić transport dzieciom spoza Żórawiny. Mistrzyni zamierza także zabierać swoich wychowanków na mecze do Wrocławia.