- Proszę popatrzeć na te spróchniałe stare podkłady, popękane płyty i szpary między torami – mówi Justyna Szandała, mama dwuipółletniego Michała. – Chodzę tędy z synkiem do ośrodka zdrowia i boję się zawsze, by wózek się nie zaklinował. Nie pozwalam Michałowi iść samodzielnie, by noga nie utknęła mu w jakiejś szczelinie.
Pani Justyna dodaje, że w podobnej sytuacji jest wielu jej sąsiadów. Jedna ze znajomych bierze nawet na ręce wózek z dzieckiem i przenosi go przez tory.
- Oczywiście można dojść do centrum inną drogą, jest ona jednak o wiele dłuższa. A matki z małymi dziećmi nie narzekają zwykle na nadmiar wolnego czasu.
Fatalny stan przejazdu pogarszają z pewnością samochody ciężarowe jeżdżące w stronę elektrociepłowni. Kierowcy nie mają jednak wyboru, ponieważ ulica Fabryczna będąca główną drogą wyjazdową została zamknięta dla takich pojazdów.
Mieszkańcy Siechnic twierdzą, że przejazd wygląda podobnie od co najmniej trzydziestu lat. Jeśli były nawet przeprowadzano pewne remonty, ich efekt był mało widoczny.
Mama uczy Michała, by w tym miejscu był szczególnie ostrożny
- Ulica Stawowa jest drogą gminną, ale tory należą do PKP – wyjaśnia wójt Jerzy Fitek. – Jeśli mieszkańcy uważają, że stan przejazdu zagraża ich bezpieczeństwu, powinni zwrócić się do Rady Miasta Siechnic albo bezpośrednio do gminy. Możemy wtedy zlecić wizję lokalną i wystąpić do kolei z prośbą o interwencję.