Przed tym pojedynkiem obydwie drużyny zajmowały dwa czołowe miejsca w ligowej tabeli, stąd kibice liczyli na wielkie emocje. I nie zawiedli się!
Początek spotkania należał do zawodniczek przyjezdnych, które wygrały pierwszą połowę 13:10 i trzeba przyznać, że podopieczne trenera Marcina Księżyka były w tym czasie zespołem lepszym. W drugiej odsłonie emocje jeszcze wzrosły. Niesione dopingiem inspirowanym przez najmłodszych kibiców, zawodniczki z Kobierzyc rzuciły pod rząd 5 bramek i objęły prowadzenie w meczu 15:13. Później gra się wyrównała, bowiem drużyna z Olkusza potwierdziła, że przyjechała do Kobierzyc po zwycięstwo.
Ostanie minuty były niezwykle emocjonujące. Przy wyniku 20:19 dla SPR Olkusz w ataku były zawodniczki gości, którym udało się zdobyć kolejną bramkę. Nie została ona jednak uznana, bowiem kilka sekund wcześniej o czas poprosił trener SPR Marcin Księżyk, a zgodnie z przepisami w tym momencie gra powinna zostać przerwana, co potwierdził obecny na meczu delegat ZPRP Ryszard Klimkowicz.
W ostatniej minucie przy stanie 21:19 dla Olkusza bramkę rzuciła Klaudia Barczak i było 20:21 dla gości. Przy ogłuszającym dopingu bramkarka KPR Magdalena Słota obroniła rzut rywalki, piłka trafiła do Pauliny Wojdy, a skrzydłowa KPR rzucając celnie ustaliła wynik spotkania na 21:21! Ostania sekunda nie przyniosła zmiany wyniku i ten pasjonujący mecz zakończył się remisem.
- Uważam, że mogłyśmy odnieść tutaj zwycięstwo, gdyż w samej końcówce prowadziłyśmy dwiema bramkami i gdyby nie nasze błędy, dwa punkty byłyby nasze. Spodziewałyśmy się, że będzie to trudne spotkanie, gdyż drużyna KPR Kobierzyce nie bez przyczyny zdobyła tyle samo punktów, co my. Macie bardzo dobry zespół, zatem druga runda rozgrywek zapowiada się bardzo emocjonująco - powiedziała tuż po spotkaniu rozgrywająca SPR Olkusz Agata Wcześniak.
Po końcowym gwizdku trener KPR Kobierzyce Tomasz Folga długo jeszcze nie mógł ochłonąć i wspólnie z Andrzejem Dudkowskim na gorąco analizował przebieg spotkania:
- Cóż za emocje, co za nerwy! Można było ich spokojnie uniknąć, gdyby nie te błędy, szczególnie w rozgrywaniu akcji. Chcę jednak pochwalić zawodniczki za walkę do ostatnich sekund o jak najlepszy wynik. Remis uważam za sprawiedliwy. Rundę oceniam pozytywnie, jesteśmy w czołówce tabeli I ligi, ale trzeba przyznać, że ścisk jest okropny i co najmniej 5 zespołów ma szanse, by awansować w przyszłym sezonie do ekstraklasy. Teraz przed nami czas na odpoczynek i przygotowanie do rundy rewanżowej, która powinna się rozpocząć w połowie lutego przyszłego roku.”