Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Kąty Wrocławskie
Wojenny los Jana Mroza

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
70 rocznica zakończenia II wojny Światowej przypomina nam o wielu Polakach wcielonych do wojska rosyjskiego na zajętych przez Rosjan terenach Polski Wschodniej.
Wojenny los Jana Mroza

Wojenny los Jana Mroza
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Wojenny los Jana Mroza
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Wojenny los Jana Mroza
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Wojenny los Jana Mroza
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Ze źródeł dowiadujemy się, że w Armii Radzieckiej służyło około ćwierć miliona Polaków. Wielu z nich nie doszło do Polski, o którą walczyli.

Obywatele polscy zamieszkujący „zachodnie obwody Ukrainy i Białorusi” automatycznie stawali się obywatelami ZSRR po zajęciu terenów zgodnie z przyjętym dekretem z dnia 29 listopada 1939 przez Prezydium Rady najwyższej ZSRR. W konsekwencji tej decyzji młodzi Polacy zmuszeni zostali do odbycia służby wojskowej w szeregach Armii Czerwonej. Po przydzieleniu do jednostek uczono ich języka rosyjskiego.

W szeregach Armii Czerwonej walczyło dwudziestu żołnierzy, którzy osiedlili się po wojnie na terenie gminy Kąty Wrocławskie otrzymując ziemię jako osadnicy wojskowi, często po powrocie z rosyjskiego wojska, jeszcze do 1946 roku służyli w wojsku polskim.

Przypadkowo szukając materiałów do innego tematu pokazano mi fotografię Jana Mroza w rosyjskim mundurze i tak zacząłem szukać rodziny tego żołnierza, wnuczki pokazały mi medale, fotografie i materiały do opracowania. Nie są to wszystkie medale, po latach trudno je zebrać w jednym miejscu.

Przybliżę losy Jana Mroza - Polaka, który przeszedł długą drogę do Polski walcząc z niemieckim okupantem ramię w ramię z Rosjanami, by po wojnie osiedlić się w Zachowicach i prowadzić swoje gospodarstwo. Rodzina Jana Mroza mieszkała przed wojną w małej polskiej osadzie w okolicy Tarnopola. Brat Jana wcześniej wcielony do Armii Rosyjskiej zginął walcząc w okolicy Warszawy jako czołgista.

Po zajęciu Polski wschodniej 17 września przez Armię Czerwoną, Jan Mróz, w wieku 19 lat, został zesłany na Syberię, jako politycznie niepewny (SOE – socjalno-opasnyj element - element społecznie niebezpieczny), wcześniej należał do organizacji Strzelców Legionowych.

Wcielony w grudniu 1939 roku do Armii Radzieckiej bierze udział w wojnie z Japonią na Kamczatce. Jako zdolny żołnierz w roku 1940 trafia do szkoły podoficerskiej w Woroszyłowie, gdzie przebywa do 1941 roku.

22 czerwca 1941 roku dowódca szkoły informuje słuchaczy, wśród których wyróżniającym jest Jan Mróz: Niemcy napadli na ZSRR. Wkrótce zaczyna się długa podróż jednostki z dalekiej Syberii w kierunku Moskwy. Pociągiem i pieszo.

Tam też zostaje pierwszy raz ciężko ranny - w bojach w lasach pod Briańskiem - i umieszczony w szpitalu wojskowym w Moskwie.

Walki były ciężkie, dużo kolegów zginęło, prowizorycznie opatrzył ranę porwaną koszulą i musiał czekać do zmroku, by sanitariusze mogli go zabrać spod ostrzału. Wokoło słyszał jęki umierających kolegów, którym nie mógł pomoc. Po wyjściu ze szpitala wraca na front pod Kurskiem, by dalej walczyć. Dostaje się do 8 Dywizji Piechoty i zostaje dowódcą zwiadu składającego się z samych ochotników wykonujących niebezpieczne zadania specjalne. Wielu zginęło na minach.

Na fotografii części plutonu, z prawej, obok Jana Mroza siedzi młody chłopiec, którego spotkał w Kołomyji, to 13 letni sierota Mańków Polak z pochodzenia, któremu Niemcy na jego oczach zabili rodziców. Został przygarnięty do plutonu, bo nie miał kto nim się opiekować. Uszyli mu mundur, dali broń, bo chłopak bardzo chciał bić Niemców. Nie zawsze można było brać go na niebezpieczne akcje, ale często bardzo nalegał i był przydatny tam gdzie dorosły żołnierz nie mógł podołać. Jana Mroza traktował jak ojca. Był bardzo dzielny i znosił trudy żołnierskiego życia, w plutonie zwano go Sierożą.

Pluton Jana Mroza znany był w całej dywizji, ponosił często straty w niebezpiecznych akcjach, ale jego działalność rozpoznawcza uratowała wielu - zdobywając plany, mapy i rozpoznając rozmieszczenie i siłę nieprzyjaciela, czy przyprowadzając jeńca tzw „języka”. Sztaby miały doskonały materiał do planowania przeprowadzanych akcji.

W Kijowie kolejny raz ranny, odznaczony Czerwoną Gwiazdą i awansowany na starszego sierżanta.

Walcząc dowiedział się tworzeniu 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, chciał się przenieść do polskiego wojska. Jednak dowódca wytłumaczył, że tu jest przydatny, ma kolegów, a wróg jest ten sam. Żal też mu było rozstawać się z plutonem i Sierożą. Został i dalej walczył na terenach Związku Radzieckiego, później wyzwalał tereny Polski, Czechosłowacji i Węgier. Po drodze otrzymał kolejne medale i postrzał pod Zakopanem, gdzie się leczył i niedoleczony do końca dołączył do swoich, by dotrzeć do Pragi.

Po zdobyciu Budapesztu ruszyli na Berlin, jednak przed Berlinem kolejny raz został ranny - przez snajpera siedzącego na wieży kościelnej, którego koledzy zaraz „zdjęli”. Było to już po kapitulacji w Berlinie. Za walki na tym terenie pluton łącznie z Sierożą został odznaczony medalem za odwagę, a Jan Mróz dodatkowo za zwycięstwo.

Po wojnie wrócił do Lwowa gdzie został przydzielony do Komendantury Miasta, otrzymał miesiąc urlopu, więc ruszył do rodzinnej wsi Okna, tam ostrzeżony przed bandami ukraińskimi wyjechał furmanką z rodziną i bratową do Grzymałowa. Po drodze zatrzymali go banderowcy, kiedyś koledzy, jakoś udało się zmylić ich czujność, uciekli poganiając konie i ostrzeliwując się. Po wielu różnych przypadkach z banderowcami i zwolnieniu z wojska ruszył z rodziną i innymi na Ziemie Odzyskane. Przed wyjazdem jeszcze zdążył się ożenić.

W drodze w kierunku Berlina był pięciokrotnie ranny. Przeżył, dochował się licznej rodziny mieszkając w Zachowicach, gdzie jako osadnik wojskowy otrzymał ziemię. Po wojnie wojskowe władze radzieckie i polskie pamiętały przy różnych okazjach o weteranie. Działał społecznie w ZBOWID, zapraszany też był do szkół, gdzie dzielił się wspomnieniami z wojny.

Dlaczego na cmentarzach poległych żołnierzy Armii Czerwonej jest tak wiele nagrobków z napisem НЕИЗВЕСТНЫЙ – NIEZNANY?

Pod koniec 1942 roku Ludowy Komisariat Obrony zabronił używania wcześniej stosowanych bakelitowych zakręcanych nieśmiertelników, które zawierały dwie kartki z danymi żołnierza i kogo powiadomić w razie śmierci. Po śmierci żołnierza jedną kartkę zabierano do wpisu na listę strat, a druga w kapsule pozostawała przy ciele zmarłego.

Stalin jednak zmienił ten system swoim rozkazem i jedynym dokumentem o śmierci była wyjmowana z ubrania zmarłego papierowa książeczka czerwonoarmisty. Tak więc przy ciele nie pozostawał ślad kogo pochowano. Żołnierze często na rzeczach osobistych, jak metalowe łyżki, robili napisy, bywało chowali karteczki w łuskach po nabojach, by po śmierci nie pozostać bezimiennymi.

Na Kąckim cmentarzu widzimy, z lewej strony, nagrobki z nazwiskami - to oficerowie, a z prawej НЕИЗВЕСТНЫЙ – NIEZNANY. Pośród nieznanych jednak odnajdujemy mogiłę Polaka, którego jakoś dało się zidentyfikować, widać zadbał o to za życia. W części gdzie pochowani są oficerowie też odnajdujemy Polaka z napisami polskimi.

Tu widać jakie podejście miała władza radziecka do szeregowych żołnierzy. Dopiero od sierżanta mieli nieśmiertelniki. Na front często byli wysyłani słabo wyszkoleni i źle wyposażeni młodzi ludzie różnych narodów.

W jednej z nieoznaczonych mogił pochowany jest mąż kuzynki mojej mamy, który został wcielony do Armii Czerwonej przechodzącej przez Kresy. Mieszkająca po wojnie na Ukrainie żona zabitego, po zapytaniu, otrzymała ze stosownego urzędu lakoniczną wiadomość: zginął w okolicach Kątów Wrocławskich.

Tak więc w mogile pod czerwoną gwiazdą może być pochowany Polak.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie powiatu wrocławskiego
Express Wrocławski


Opracował: Stanisław Cały



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl