Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk


Rocznica „marszu śmierci” do Gross Rosen

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Na wieść o zbliżających się wojskach radzieckich Niemcy 22 stycznia 1945 roku pospiesznie ewakuują największy podobóz Gross Rosen, Arbeitslager Fünfteichen - obecnie Miłoszyce.
 Rocznica „marszu śmierci” do Gross Rosen

 Rocznica „marszu śmierci” do Gross Rosen
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć. Rocznica „marszu śmierci” do Gross Rosen
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć. Rocznica „marszu śmierci” do Gross Rosen
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Mieścił się przy zakładach zbrojeniowych "Friedrich Krupp-Bertha Werke". Obóz działał w okresie 15 października1943 do 21 stycznia 1945 roku.

Poprzez zamarzniętą Odrę przy 17-20 stopniowym mrozie wyrusza 6000 tysięcy więźniów w łachmanach, bez odpowiedniego obuwia i okrycia. Kilkuset chorych i wycieńczonych nienadających się do drogi pozostawiają Niemcy bez środków do życia na terenie obozu, niewielu uratują nadchodzące wojska radzieckie.

Główne drogi wokoło Wrocławia zajmują kolumny wojska i uciekająca przed nadchodzącym frontem ludność niemiecka. Więźniowie często idą polami ciągnąc na podręcznych wózkach dobytek essesmanów.

Kolumnę rozciągniętą na przestrzeni 2 km pilnują esesmani Niemcy i Ukraińcy. 300 esessmanów z psami dobrze ubranych idzie po bokach kolumny, w której znajdują się ludzie wielu narodowości, jak też zesłani do pracy w fabryce zbrojeniowej Kruppa młodzi uczestnicy Powstania Warszawskiego oraz żołnierze AK.

Potwierdzono to po ekshumacji znajdując czaszki bardzo młodych ludzi.

Każde wyjście poza kolumnę kończyło się śmiercią , dobijano słabych, którzy nie dawali rady iść dalej. Wycieńczeni współwięźniowie podtrzymywali chorych i słabych, do więźnia, który upadł doskakiwał esessman i dobijał.

Do Tyńca Małego kolumna dotarła od strony Domasławia rano 24 stycznia. Zatrzymała się na krótki postój. Niemieccy mieszkańcy wsi Klein Tinz (Tyniec Mały) rzucali w tłum więźniów chleb z pobliskiej piekarni, essesmani grozili pobiciem. Zrobiło się zamieszanie i sytuacja wyglądała bardzo groźnie, interweniowali essesmani, inspektor Leister, zarządca majątku, uspokoił esesmanów. Ten sam zarządca po ucieczce z kolumny jednego więźnia, którego nie wydali niemieccy mieszkańcy, pomógł zbiegowi, zaopatrzył go w cywilne ubranie. Nikt nie mógł się z więźniem dogadać i nie wiadomo jakiej był narodowości.

Tylko na odcinku od Domasławia do Tyńca Małego Niemcy dobili 51 więźniów. Za kolumną jechał wóz, do którgo zbierano zwłoki. Na tej trasie kilka razy wracał, by wszystkich zamordowanych przewieźć. Bezwładnie wrzucono w dół na miejscowej żwirowni, potwierdził to uczestniczący w ekshumacji mieszkaniec wsi. Często do zasypywania tych mogił ściągano ludność niemiecką, była sroga zima i ziemia zamarznięta.

Po latach szczątki zabitych z tej mogiły zostały w listopadzie 1975 ekshumowane i przeniesione do Wrocławia na Cmentarz Żołnierzy Polskich na Oporowie.

W latach powojennych dzieci miejscowej szkoły pamiętały o tym miejscu pochówku, porządkując mogiłę. Każdego roku prowadził je tam kierownik szkoły podstawowej pan Aleksander Leśniewski. Proboszcz parafii ks. kanonik Bronisław Kazak też z procesją chodził do tej mogiły do czasu jej ekshumowania.

Na cmentarzu w Tyńcu Małym znajduje się symboliczna mogiła z tablicą upamiętniająca czasy wojny, pomordowanych i nieludzkiego traktowania więźniów.

Zbiorowe mogiły w latach siedemdziesiątych odkryto w Strzeganowicach przy robieniu wykopu pod silos.

W wielu miejscach na trasie przemarszu, gdzie były mogiły są tablice i pomniki, bogate tablice/nagrobki znajdują się w gminie Kostomłoty upamiętniające miejsca hitlerowskiej kaźni Polaków i ludzi innych narodowości.

Podczas ewakuacji na ziemi kąckiej zginęło wielu młodych obrońców Powstania Warszawskiego wywiezionych po upadku powstania na roboty do fabryk zbrojeniowych. Przy ekshumacji biegli z medycyny sądowej stwierdzili wiele czaszek młodych ludzi.

W Kątach Wrocławskich, w części cmentarza pochowanych po wojnie żołnierzy radzieckich, znajdują się mogiły ekshumowanych szczątków osób poległych w czasie marszu do Gross Rosen. (Fotografie z pogrzebu na cmentarzu w Kątach Wrocławskich ekshumowanych szczątków ze Strzeganowic udostępnione ze zbiorów SMZK.)

Miejsca zbiorowego pochówku, często na żwirowniach, odnajdywane są wiele lat po zakończeniu wojny na całej trasie przemarszu. Z liczby straconych w czasie tego marszu wynika, że wiele mogił jeszcze nie jest odkrytych.

W zeszłym roku staraniem Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Kąckiej, po długim załatwianiu wszelkich możliwych zezwoleń przez prezesa Jerzego Grendę, członkowie stowarzyszenia przy wsparciu władz gminnych wykonali przebudowę nagrobków, które były już w złym stanie. Wykonano nowe, solidne, granitowe pomniki nagrobne. Wiele prac zostało wykonanych społecznie.

W Strzeganowicach dwie mogiły zasypywali jeńcy radzieccy.

Na całej trasie często więźniowie nocowali na przyprószonym słomą śniegu, wielu po takim noclegu nie zbudziło się, nie dla wszystkich starczało miejsca w oborach, chlewach i stodołach. Ogólnie ludność niemiecka na trasie przyjaźnie traktowała więźniów, ale essesmani nie pozwalali na jakąkolwiek pomoc, więźnia któremu ktoś podarował buty esesman zastrzelił. Bywali też agresywni mieszkańcy wsi przez, które przechodzili.

W Strzeganowicach na wieść o zbliżającej się kolumnie miejscowi Niemcy nagotowali kawy, jednak strażnicy nie pozwolili rozdać jej więźniom. W innych miejscach na trasie miejscowi Niemcy czekali na kolumnę z gorącą kawą, zupą i innymi przygotowanymi posiłkami, którego strażnicy nie pozwolili rozdać.

Na każdym postoju strażnicy wyszukiwali słabych, chorych, których rozstrzeliwali. Bywało, że po odejściu kolumny słychać było jęki z pospiesznej zasypanej mogiły.

Do Gross Rosen dotarło z tej kolumny jedynie 4000 ludzi zjaw, skąd dalej byli rozsyłani do innych obozów. Wyzwolenia doczekało jedynie kilkuset więźniów z tej kolumny, którzy opowiedzieli o nieludzkich warunkach w jakich przyszło im żyć w okresie wojny. Nawet jak doczekali wyzwolenia, byli tak wycieńczeni i chorzy, że szybko umierali.

Miejscowości przez które przechodziła kolumna: Miłoszyce, Ratowice, Groblice, Św. Katarzyna, Żórawina, Księgnice, Domasław, Tyniec Mały, Małuszów, Strzeganowice, Różaniec, Kąty Wrocławskie, Piotrowice, Kostomłoty, Wichrów, Mieczków, Jaroszów, Strzegom.

Jerzy Urbaniak przed wielu laty w swoim opracowaniu zawarł taką myśl;

„Pamięć o Fünfteichen powinniśmy pielęgnować i przekazywać następnym pokoleniom. W żaden inny sposób nie uszanujemy cierpień sześciu tysięcy ludzi, którzy pół wieku temu zmagali się z okrucieństwem, zimnem, głodem, chorobami, nadludzkim wysiłkiem, własną słabością i strachem o życie swoje i kolegów – współwięźniów”.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie powiatu wrocławskiego
Express Wrocławski


Opracował: Stanisław Cały



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl