
Pochowanym na kąteckim cmentarzu Armii Radzieckiej w Kątach rodzina świeczki nie zapali i o grób nie zadba. Pamięć o nich spoczywa na właściwych instytucjach, a z tym obowiązkiem różnie bywa. Wystarczy zajrzeć na ten cmentarz i od razu widać jaki jest jego stan.
O ile dbałość o czystość, porządek i stan zieleni, który spoczywa na lokalnych władzach
nie budzi zastrzeżeń, to wygląd grobów, alejek i obelisku jest fatalny. W podziale kompetencyjnym za stan techniczny cmentarza odpowiada Urząd Wojewódzki, a z uzyskanych informacji wynika, że przyczyną zaniedbania są zbyt szczupłe środki finansowe.
Może ze względu na jego wygląd zdjęto z ul. Magistrackiej tabliczkę z informacją o tym cmentarzu? Szkoda, bo jest to miejsce, które nie tylko na stałe wpisało się w naszą lokalną historię, ale też położone blisko centrum w pewnym sensie jest wizytówką miasta. Czy możemy coś zrobić, by pozostała pamięć o ludziach, którzy odeszli na naszej ziemi? My żywi winni jesteśmy umarłym pamięć.
Dlatego też członkowie Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Kąckiej uważając, iż pamięć o zmarłych i ich historii jest tu najistotniejsza, postanowili podjąć się prac renowacyjnych i porządkowych przy trzech zbiorowych mogiłach położonych w zachodniej części cmentarza. Te rozsypujące się obrzeża i miejscami już nieczytelne inskrypcje wymagały szybkiej naprawy.
W dwóch mogiłach złożone są szczątki ekshumowanych ofiar tzw. „Marszu śmierci” - jeńców wojennych, zamordowanych w styczniu 1945 roku podczas ewakuacji filii obozu koncentracyjnego Gross - Rosen w Miłoszycach (Jelcz-Laskowice). Także czynnikiem decydującym o wyborze była ich szczególna historia: wobec zbliżania się wojsk radzieckich władze niemieckie podjęły decyzję o likwidacji obozu. Marsz rozpoczęło w styczniu 1945 roku 6 tysięcy więźniów, w tym wielu Polaków pod eskortą esesmanów. Ze względu na wycieńczenie więźniów i ciężkie warunki pogodowe (ostra zima) bardzo wielu jeńców nie wytrzymywało tempa marszu.
W trakcie noclegów lub postojów we wsiach: Tyniec Mały, Strzeganowice, Kąty Wrocławskie, Piotrowice i Wichrów, esesmani mordowali (nie ustalono liczby, tożsamości ani narodowości) chorych i wycieńczonych, czasem zakopując ich żywcem. W sumie w czasie marszu śmierci zabito 2 tysiące osób. Jest jeszcze wiele nie odkrytych mogił z tego marszu. Za kilka lat może niewielu będzie pamiętać o tym „Marszu śmierci”. W latach 70-tych XX w. większość ofiar ekshumowano i pochowano na cmentarzu w Kątach Wrocławskich oraz we Wrocławiu.
Właśnie pamięć o tym wydarzeniu była inspiracją do podjęcia działań przez Stowarzyszenie. Trzecia mogiła w tym rzędzie, to zbiorowa mogiła żołnierzy rosyjskich ekshumowanych z Maniowa Małego, którzy zginęli na przełomie kwietnia i maja 1945 roku, została również odremontowana ze względu na potrzebę zachowania układu symetrii i stylu grobów.
Po uzyskaniu zgody na prowadzenie prac, przez kilka dni członkowie Stowarzyszenia rozebrali owe rozsypujące się mogiły i wykonali nowe, wypełniając je częściowo dekoracyjną kostką, a granitowe tablice z inskrypcjami dopełniły całości. Remont był możliwy także dzięki wsparciu finansowemu gminy Kąty Wrocławskie i sponsorów: p Cz. Pudlika, S. Gruntkowskiego i ZGM.
Teren wokół mogił został uporządkowany i przywrócono temu miejscu właściwą rangę i szacunek.