Romę Rymszewicz – Ranz zainspirowały antyczne rzeźby wystawione m.in. w muzeum w Luwrze we Francji i starożytna architektura w Rzymie.
- Nie miałam zamiaru kopiować rzeźb antycznych. Na tkaninę chciałam przenieść ich klimat i piękno. Już z tematu wynika, że prace są nostalgiczne i spokojne – tłumaczy artystka.
Na gobelinach widać napisy po łacinie, ale oprócz inicjałów Romy Rymszewicz – Ranz, nie mają one żadnego przesłania, a ich zadaniem jest eksponowanie światłocienia.
W galerii muzeum można oglądać osiem gobelinów. Największy ma ponad 3 metry długości. Jedna praca przeciętnie powstawała kilka miesięcy.
- Proces powstawania tkaniny znacznie różni się od malowania obrazu, gdzie można skorygować każdy jego fragment. Natomiast w tkaninie trzeba być zdecydowanym od samego początku i pewnych rzeczy nie da się poprawić – tłumaczy artystka.
Oprócz tkania Roma Rymszewicz – Ranz maluje obrazy. W 1991 roku ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Poznaniu.