Niepełnosprawni sportowcy rozegrali 3 spotkania po 40 minut. Zwycięzcą okazali się goście z Czech – zespół Hobit Brno, który wygrał oba swoje spotkania. Najpierw dość gładko rozprawił się 58:43 z również czeską ekipą – WBS Pardubice. Potem zaś po emocjonującym starciu pokonał gospodarzy – Start Wrocław 48:43. Ci ostatni wygrali swoje pierwsze spotkanie z Pardubicami i zajęli drugą lokatę, a całe rozgrywki czeskiej ligi zakończyli na 3 miejscu. Wrocławianie podeszli do każdego meczu bardzo walecznie, szczególnie w meczu z Habitem Brno. Koszykarzom Startu udało się bowiem zniwelować różnicę 14 punktów, po słabej pierwszej kwarcie. W każdej kolejnie powoli, konsekwentnie odrabiali straty, by w końcu wyjść na 2 punktowe prowadzenie. Niestety zabrakło w końcówce już sił i koncentracji i to goście z Brna okazali się lepsi, choć nieznacznie.
Wszystkie spotkanie stały na bardzo wysokim poziomie. Drużyny nie odpuszczały sobie do ostatnich sekund, rywalizując o każdą piłkę. Mogliśmy zobaczyć efektowne szybkie kontrataki, skuteczne bloki oraz indywidualne popisy zawodników, którzy doskonale radzili sobie, poruszając się na specjalnych, przeznaczony do gry, wózkach inwalidzkich. W ekipie z Brna wyróżniał się Ondrej Pohlmann, natomiast silnym punktem Startu Wrocław okazali się Adrian Łabędzki oraz grający trener – Wit Jędrzejewski. Obowiązywały takie same przepisy, jak w przypadku koszykówki osób pełnosprawnych. Start Wrocław, mimo przegranej w ostatnim meczu, dał swoim kibicom wiele radości oraz satysfakcji. Dodatkowo w czeskiej lidze dopuszczone do gry zostały także osoby pełnosprawne. Zespoły były zobowiązane jednak do pilnowania punktacji medycznej (w zależności od stopnia niepełnosprawności przyznaje się punkty. Tym najbardziej sprawnym najwięcej). Na boisku musieli znajdować się tacy zawodnicy, których suma punktacji medycznej nie przekracza 14,5 pkt.
Turniej pokazał wszystkim zgromadzonym nie tylko kawał dobrej koszykówki i samej rywalizacji sportowej lecz stał się również dowodem na to, że osoby niepełnosprawne potrafią wspaniale rozpowszechniać idee sportu oraz krzewić w społeczeństwie dobrą sprawność fizyczną. Ci koszykarze wcisnęli z siebie nawzajem „siódme poty” i włożyli całe serce w grę. Jestem pełen podziwu i sądzę, że każdy uczestnik wygrał, przede wszystkim z samym sobą, własnymi barierami. Tutaj sprawdzają się słowa św. Augustyna : „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”