
9 września 1944 roku został zawarty układ o wymianie ludności pomiędzy PKWN - USRR i BSRR, kolejny podpisano z Litewską SRR a w dniu 22 września. Według sowieckich władz bezpieczeństwa z 3 lutego 1945 na terenie Ukrainy w tym czasie zakwalifikowanych do transportu było około 800 000 Polaków.
W jednym z transportów znalazła się rodzina Jana Krzaczka. W drodze umiera dziadek i zostaje pochowany w czasie postoju w Strzelcach Opolskich. Transport dociera do Brochowa niem. Bracke, Brockau, Breslau Brockau (w tym czasie samodzielnego miasta) ważnego węzła kolejowego. W Brochowie zostają wyładowani ze skromnym dobytkiem i czekają na przydział i transport do odpowiedniej wsi. W tym czasie przebywa tam już około sześciu tysięcy przesiedleńców. Po jakimś czasie dostają przydział i jadą wozami, w kolumnie zaprzęgów konnych autostradą do Nowej Wsi Kąckiej. Zajmują tam gospodarstwa, w których jeszcze przez jakiś czas muszą żyć razem z niemieckimi mieszkańcami tej wsi (Neudorf b. Kanth). Niemcy też czekają na swoją kolejkę w transporcie na zachód. Przesiedlanie rodzin niemieckich z powiatu wrocławskiego rozpoczęło się w połowie lipca 1946 roku, transporty do roku 1947 odchodziły z Kątów Wrocławskich.
Teren jest w tym czasie kontrolowany przez wojska sowieckie, które robią sobie częste wypady do wsi na niemieckie dziewczyny i rabują co się da. Opowiadał mi Niemiec mieszkający na tych terenach w czasie wojny, wpadali żołnierze rosyjscy do domów i krzyczeli Ur - zegar. Z tych terenów wolno im było wysyłać paczki do domów na wschodzie, żołnierz do 5 kg, oficer do 10 kg. Opisuje ten proceder w swojej książce PRZEZ WOJENNĄ ZAWIERUCHĘ Boris Gorbaczewski oficer Armii Czerwonej. Wyżej postawieni oficerowie potrafili całe wagony z "trofiejnym" towarem wysyłać.
Starsi mieszkańcy opowiadali zdarzenie: do wsi Neudorf b. Kanth - Nowa Wieś Kącka przyjechali na rabunek i gwałty trzema czołgami rosyjscy żołnierze. Pewni siebie zwycięscy pozostawili czołgi bez opieki na skraju wsi, w tym czasie kiedyi byli zajęci, niemieccy mieszkańcy wsi rozwalili te czołgi bronią przeciwpancerną tz. Panzerfaust – niemiecki bezodrzutowy granatnik przeciwpancerny jednorazowego użytku. Rosjanie zrobili śledztwo i rozstrzelali pod stodołą całą rodzinę niemiecką.
- Do tej pory w ziemi znajduje się pozostałości po zniszczonych czołgach mówi Jan Krzaczek. - Wraki te stały do lat 1949-50, po czym specjalistyczna firma rozbierała na złom odzyskując pewne elementy jak np. łożyska. Pracownik rozbierający wraki czołgów opowiadał, że w czołgach radzieckich i niemieckich były łożyska tego samego producenta z USA.
Na fotografii Jan Krzaczek trzyma w ręku pamiątkę rodzinną - przywiezioną ze wschodu przez rodzinę tzw. nieckę. Robiło się w niej ciasto na pierogi czy makaron, jak też kąpało niemowlaka, po konserwacji podarował Regionalnej Izbie Pamięci w Kątach Wrocławskich.
Na drugiej fotografii znajdowane po latach w ziemi pozostałości po rozbitym czołgu w pobliżu domu.
Na trzeciej fotografii miejsce stracenia rodziny niemieckiej.