- Czy potrzebna jest świetlica? Oczywiście, że tak. W sylwestra na parkiecie tańczyło 40 par. Organizujemy zebrania rolnicze. 2 lutego wesele. Trzeciego maja komunia – wylicza Władysław Baszczij, sołtys Czernicy.
Przez kilka lat budynek stał zamknięty i niszczał. Zebrania organizowano m.in. w sali urzędu gminy i w klubie Kuźnia. Niedawno dzięki staraniom władz i rady sołeckiej obiekt odnowiono. Remont kosztował ok. 100 tys. zł. Stare jarzeniówki zastąpiono nowoczesnym oświetleniem, kupiono stoły i krzesła. Do wymiany pozostała elewacja i parkiet.
- Już ludzie zgłaszają pomysły na organizowanie aerobiku, kursów językowych dla dzieci i różnych spotkań – dodaje sołtys.
Fot. WFP
Adapter twista grał
Niewiele osób wie, co znajdowało się w budynku przed wojną. Niektórzy twierdzą, że była tu świetlica, inni, że sala modlitewna.
- Po wojnie życie kręciło się wokół świetlicy. Związek Młodzieży Wiejskiej organizował zabawy przy adapterze Bambino. Królował twist, a później rokendrol. Niedaleko stacjonowali żołnierze, którzy przychodzili na podryw. Wybuchały bójki, a po zabawie nie było sztachet – opowiada Kazimierz Chemłowski, jeden z mieszkańców.
W 1956 roku lodowa kra uderzyła w prom linowy, który kursował na Odrze z Czernicy do Kotowic. Na zabawę płynęła orkiestra. Trzech muzyków (trębacz, perkusista i akordeonista) utopiło się w rzece.
Mikulski w westernie
Tłumy waliły, kiedy przyjeżdżało kino objazdowe. W sali wieszano ekran i rozkładano sprzęt.
- Największą popularnością cieszyły się westerny. Tu obejrzałem pierwszy polski film kowbojski „Wilcze Echa” z Mikulskim i Brunem Oyą w roli głównej. Wyświetlano również „Siedmiu wspaniałych” i „Rio Bravo” – mówi Ryszard Maćków, mieszkaniec i radny.
Filmy wyświetlano dwa razy w tygodniu. Niektórzy przychodzili już kilka godzin wcześniej, aby zarezerwować sobie miejsca.
W świetlicy dział teatrzyk szkolny, a w latach 70 - 90 biblioteka i czytelnia.