Za komuny w budynku mieściła się stołówka dla pracowników pegieeru. Na piętrze sala widowiskowa i popularna w latach 70. klubokawiarnia. Dwór był wówczas jedynym ośrodkiem kultury w okolicy.
- Seanse filmowe odbywały się zawsze przy pełnej widowni. Pamiętam „Akademię Pana Kleksa” i „Bolka i Lolka”. Wieczorami puszczano też filmy z zachodu – opowiadał w 2005 roku Antoni Palikowski, jeden z radnych.
Po likwidacji pegieerów dwór niszczał i był rozkradany. Jedyną nadzieją była jego sprzedaż. I nagle w 2005 roku pojawił się Ignacy Lappo, który kupił pałac. Mieszkańcy odetchnęli z ulgą, że uda się uratować obiekt wpisany na europejską listę zabytków. Wcześniej nowy właściciel wyremontował inny pałacyk w Biskupicach Podgórnych. Prace w Gniechowicach ruszyły pełną parą.
- Właściciel już remontuje dach. Prace murarskie prowadzone są też w środku – relacjonowali lokatorzy z budynku obok.
Jednak po założeniu dachówek i zabezpieczeniu ścian robota stanęła. Przerwa trwała ponad rok. Na budowie nie było stróża, ani płotu, więc nie było żadnej siły, która powstrzymałaby złodziei. Z placu ginęły dachówki i materiały budowlane. W 2007 roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego (PINB) nakazał właścicielowi oznakowanie i zabezpieczenie terenu. Jednak mimo mandatów i upomnień Ignacy Lappo tego nie zrobił.
- Założenie siatki, czy drewnianego płotu nic nie da, bo i tak miejscowi wszystko rozkradną. Położyłem nowy dach, dwa stropy, ponad dwieście tysięcy cegieł poszło. Więcej robić nie będę, bo wszystko na darmo – wyliczał zdesperowany właściciel.
Ostatecznie Ignacy Lappo zrezygnował z dalszej budowy i wystąpił o zwrot pieniędzy do ministra kultury, ale spotkał się z odmową.
Od ponad roku na necie krąży oferta sprzedaży zabytku. Czytamy w niej, że obiekt niewielkim kosztem można przystosować do pełnienia funkcji hotelu, zajazdu, czy restauracji. Dodatkowym atutem jest położenie bezpośrednio przy drodze krajowej, właściwie na przedmieściach Wrocławia.
- Kilka dni temu mieszkańcy widzieli, jak teren wizytowali jacyś goście w garniturach. Nieoficjalnie mówi się, że pałac ma już nowego właściciela, ale do mnie jeszcze żaden oficjalny dokument nie wpłynął – mówi Grzegorz Kolcz, sołtys Gniechowic.