Do napadu doszło 2 kwietnia około godziny drugiej w nocy. Do sklepu przy ulicy Wrocławskiej wszedł zamaskowany mężczyzna i zażądał wydania pieniędzy.
- Miał założony kaptur i twarz przykrytą arafatką. Z początku sprzedawca pomyślał, że to żarty, ale kiedy agresywny sprawca zniszczył stojącego na ladzie laptopa sprzedawca przekonał się, że to nie przelewki – informuje Mirosław Kozak, zastępca komendanta policji w Sobótce.
- Dawaj kasę - ponaglał bandyta, który jedną rękę cały czas trzymał rękę kieszeni, jakby ukrywał tam nóż lub broń. Sprzedawca powiedział, że odda pieniądze musi tylko wyjąć klucze od kasy schowane pod ladą. Sekundę później uruchomił alarm.
- Zdezorientowany sprawca zaczął uciekać. Wrócił się jednak i z całym impetem uderzył w kasę fiskalną – dodaje policjant.
Zdarzenie trwało około jedną minutę i zarejestrowała je kamera w sklepie.
Po chwili na miejsce przejechała firma ochroniarska oraz policja, ale bandyty już nie było. Rozpoczęły się jego poszukiwana. Okazał się nim Paweł R., znany policji mieszkaniec Sobótki zatrzymywany już za napady i kradzieże. Funkcjonariusze znaleźli w jego domu ubranie z napadu. Sprawca miał już sprawy za narkotyki i napad, którego dokonał w innym województwie. 32-latkowi grozi od dwóch do 12 lat więzienia. Sąd aresztował go na trzy miesiące.