Jubilatka otrzymała bukiet kwiatów i list gratulacyjny od premiera Donalda Tuska. Później, przy torcie i lampce szampana był czas na wspomnienia z jej długiego życia, w którym odbiła się zawikłana historia XX wieku.
Pani Helena Procyk była jednym z czworga dzieci gospodarzy ze wsi Konstantynówka koło Kamionki Strumiłowskiej na ziemi lwowskiej. Pamięta wybuch I wojny światowej i tęsknotę za ojcem powołanym do wojska.
Helena Streker w rozmowie z zastępcą wójta. Fot. WFP
W 1946 roku pani Helena osiedliła się z mężem w Grodziszowie, w domu, który zajmuje do tej pory. Zajmowali się rolnictwem i wychowywaniem siedmiorga dzieci. Z czasem doczekali się dwanaściorga wnuków i piętnaściorga prawnuków.
Mąż Heleny Streker zmarł w 1996 roku. Obecnie starsza pani mieszka z synem, córką, zięciem, wnuczką i jej rodziną. Ma pewne problemy z poruszaniem się, ale przy pomocy balkonika jest w stanie pójść latem na krótki spacer do pobliskiej kapliczki.
Umysł sędziwej jubilatki jest natomiast wciąż żywy. Podczas urodzinowego spotkania pani Helena opowiadała gościom ciekawe historie o kolejach swojego życia. Śpiewała nawet ukraińskie piosenki z jej rodzinnych stron.
- Mama nie przestrzegała nigdy żadnej diety – opowiada córka stuletniej damy. – Ma po prostu silny organizm. Czterdzieści lat temu przeżyła udar mózgu, z którego sama się wyleczyła. Była też zawsze dobrą gospodynią. Pamiętam smak żytniego chleba, który piekła na cały tydzień dla naszej licznej rodziny.