Naukowcy nie wymieniali nazw miejscowości na terenie parku, gdzie najczęściej buduje się domy. Wszystko jest legalne i zgodne z prawem. Na Dolnym Śląsku działa też sporo firm oferujących sprzedaż działek w tym rejonie.
- W rezultacie buduje się domy na terenach leśnych w tzw. zabudowie rozproszonej. To niedopuszczalne. Najczęściej dachy mają niedopasowaną architekturę. Z czasem dom letniskowy staje się zwykłym domem mieszkalnym - opowiada Piotr Krajewski z katedry gospodarki przestrzennej Uniwersytetu Przyrodniczego.
Dziś istnieje duże zapotrzebowanie na zakup ziemi w tym rejonie. Teoretycznie w polskim prawie istnieją przepisy zabraniające np. budowy w lesie, ale nie są one respektowane. Negatywną opinię może wydać np. Dolnośląski Zespół Parków Krajobrazowych w oparciu o studia uwarunkowań, czy opracowania fizjograficzne.
- Ekspansja człowieka to zajmowanie coraz większych terenów leśnych. Nie chodzi tu wyłącznie o rejon gminy Sobótka. Podobnie dzieje się też w innych parkach krajobrazowych na Dolnym Śląsku - zaznacza dr Barbara Mastalska - Cetera z Uniwersytetu Przyrodniczego.
Podczas spotkania, które odbyło się w Ślężańskim Ośrodku Kultury, mieszkańcy pytali jak można ograniczyć wycinkę drzewostanu przez Nadleśnictwo Miękinia, która dewastuje szlak turystyczny. Ludzie skarżyli się też na palenie w piecach butelkami z tworzyw sztucznych.
- Czy straż leśna lub policja ma uprawnia, aby karać za zatruwanie środowiska? - pytał jeden z mieszkańców.
Niestety okazuje się, że bez nakazu rewizji żaden funkcjonariusz nie może wejść na teren posesji.
Oprócz tego na terenie trzech rezerwatów (Góry Ślęży, Raduni i Łące Sulistrowickiej) nie można jeździć rowerem górskim, ani porządkować np. spróchniałych drzew zagradzających ścieżki turystyczne.
- Drzewa z rezerwatów nie można ruszać, ani przestawiać. Zdarza się, że ścieżka zagrodzona jest nawet 2 miesiące. Takie wytyczne ma Nadleśnictwo Miękinia - rozkłada ręce Wiesław Pazgan, strażnik leśny.