- To było w niedzielę rano. Poszłam podłożyć do pieca i wróciłam do domu. Piłam kawę w kuchni, kiedy poczułam tąpnięcie. Zajrzałam do przybudówki i zobaczyłam, że runął strop, gruz zasypał piec – relacjonuje Lidia Cichocka, mieszkanka Przezdrowic.
Przerażona kobieta natychmiast zatelefonowała po pomoc. Po chwili na miejscu byli już strażacy, policja i inspektor nadzoru budowlanego.
Dom, w którym mieszka z dwójką dzieci, bratem i ojcem wybudowano w ok.1900 roku i nie był remontowany. Istnieje obawa, że zawali się przy silnym wietrze, dlatego aby zmniejszyć ciężar stropu strażacy zdjęli dachówki.
- Dom wybudowano przed wojną i licho wie, co nas jeszcze czeka. Na razie mamy tylko straty – rozkłada ręce Stefan Lipiński, ojciec Lidii Cichockiej.
Strażacy ze względów bezpieczeństwa musieli rozebrać dach. Fot. WFP
Katastrofa w klubokawiarni
To nie jedyny taki przypadek w Przezdrowicach. Kilkanaście lat temu we wsi runął dach klubu, gdzie spotykała się młodzież. To cud, że nikomu nic się nie stało, bo kiedy runął na szczęście nikogo nie było w środku.
- W klubie przesiadywała młodzież, na partyjkę kart często przychodzili rolnicy. Dach klubu nie był remontowany i znajdował się w fatalnym stanie, przeciekał, aż w końcu zapadł się do środka – opowiada Artur Węgrowski, sołtys.
Świetlica ma już nowy dach, ale zimą nikt w budynku nie przesiaduje z powodu zimna i braku instalacji grzewczej.
Kobieta martwi się, co będzie dalej i obawia się zimy. Ma dwójkę dzieci w wieku 7 i 12 lat. Pomieszczenie, gdzie jest piec grozi zawaleniem i nikt tam nie powinien wchodzić.
- Oczywiście, że wchodzę i palę w piecu, bo przecież mam dzieci i nie pozwolę, abyśmy zamarzli. Tato jest starszy, ja jestem wdową i wszystko teraz jest na mojej głowie – żali się Lidia Cichocka.
Budynek ma ponad 100 lat i nigdy nie był remontowany. Fot. WFP
Apeluje o pomoc
Budynek miał wyremontować mąż kobiety, niestety nie zdążył. Dwa lata temu zginął w niewyjaśnionych okolicznościach we Francji. Znaleziono go martwego na parkingu w cysternie ciężarówki, którą prowadził. Mężczyzna prawdopodobnie został zamordowany, a sprawę od dwóch lat prowadzi francuska prokuratura.
Kobieta nigdzie nie pracuje i po mężu ma niewielką rentę. O pomoc poprosiła gminę.
- Najpierw musi złożyć podanie z prośbą o wsparcie. Wizytowaliśmy dom w Przezdrowicach i na pewno pomoc finansową uzyska. Należy się jej z mocy ustawy o pomocy społecznej – tłumaczą proszący o zachowanie anonimowość pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Sobótce.
Apelujemy do osób dobrej woli o pomoc dla rodziny Lidii Cichockiej. Potrzebne są materiały budowlane m.in. pustaki, cement i piasek. Osoby, które chciałyby wesprzeć rodzinę proszone są o kontakt z sołtysem Arturem Węgrowskim.
Stefan Lipiński na tle dachu. Fot. WFP