W zawodach wystartowało, mimo fatalnej pogody, 28 członków koła. - Zbiórka była jak nigdy o godz.5:30. Najpierw cieplutki żurek przed zawodami, gulaszowa po, kawa i herbata pomagały rozgrzać się podczas zawodów – wspomina Krzysztof Witaszek, jeden z organizatorów.
Po losowaniu stanowisk i odprawie rozpoczęły się zmagania wędkarzy. Do wody poszły koszyki zanętowe, kilogramy różnych smaków i zapachów - zanęty rzucane ręcznie i wystrzeliwane z proc, a w nich pinki, białe, gnojaczki. Niestety, przez długi czas nic się działo. Jedną z „atrakcji” pierwszej części zawodów był sytuacja, w której prezesowi koła wiatr porwał parasol, a ten z 19 stanowiska przedryfował po wodzie aż do 4.
- Ze względu na pogodę i brak brań ryb wszyscy startujący zdecydowali o skróceniu zawodów o godzinę. Jak się okazało tylko pięciu uczestników miało ryby do ważenia – dodaje Krzysztof Witaszek.
Zwycięzcą zawodów okazał się Wiesław Cholewa z wagą 10,01 kg ryb (5 leszczy), drugi był Mirosław Pawlik 7,40 kg (4 leszcze), trzeci Artur Ziemiński 1,75 kg (1 leszcz). - Wiesław tego dnia zgarnął prawie całą pulę nagród, jakie były ufundowane dla uczestników. Za największą rybę zawodów otrzymał od prywatnego fundatora, Kate Service Katarzyna Ziemińska, wędkę Feddera oraz kołowrotek, który był losowany spośród wszystkich startujących. Wszyscy uczestnicy w tych zawodach wędkarskich otrzymali sprzęt wędkarski ufundowany przez nasze koło oraz pamiątkowe dyplomy. Mimo fatalnej pogody nikt nie narzekał – kończy Krzysztof Witaszek.