Do zdarzenia doszło około godziny 13, jednak wiele osób dowiedziało się o napadzie dopiero po przyjeździe policji. - Nie widzieliśmy ani nie słyszeliśmy niczego niepokojącego opowiada pracownica recepcji Urzędu Gminy Długołęka znajdującego się w tym samym budynku. – Zdziwiliśmy się tylko trochę, gdy później petenci mówili, że bank jest nieczynny.
Fot. WFP
Po zabezpieczeniu miejsca zdarzenia policjanci sporządzili portret pamięciowy przestępcy. Jeszcze tego samego dnia we Wrocławiu został zatrzymany podejrzany mężczyzna. Po konfrontacji ze świadkami okazało się jednak, że nie był on sprawcą napadu.
- Prowadzimy dalsze poszukiwania – opowiada aspirant sztabowy Wojciech Wybraniec. - Nie wiemy też jeszcze czy napastnik istotnie był uzbrojony. Według zeznań kasjerki zagroził jej przedmiotem przypominającym pistolet.
- Nikt z pracowników ani klientów nie został poszkodowany– wyjaśnia rzecznik prasowy BZ WBK Piotr Gajdziński. – Jednej osobie udzielono później wsparcia psychologicznego. Nie dokonano także żadnych zniszczeń i następnego dnia placówka już normalnie funkcjonowała.
Zrabowana kwota - podobno około kilkunastu tysięcy zł - z punktu widzenia banku nie jest duża. Rzecznik zapewnia, ze klienci mogą być spokojni o swoje oszczędności.