Joanna Uryn to pewna siebie, przebojowa kobieta. To także wielki społecznik i osoba, która z entuzjazmem podchodzi do wyzwań. A takim niewątpliwie jest funkcja sołtysa. Łatwo nie będzie, bo wcześniejszy sołtys „rządził” we wsi przez 19 lat. A teraz przyszła kobieta - młoda, atrakcyjna, zaradna. Jak czuje się nowej roli Joanna Uryn?
- Jestem trochę onieśmielona - przyznała podczas pierwszej sesji rady gminy, w której uczestniczyła. - Wiele przede mną nauki, ale mnie to nie przeraża. Przeciwnie, bardzo podoba mi się sposób, w jaki przebiegają obrady, jestem pozytywnie zaskoczona dyskusjami, które się toczą. Jeszcze nie do końca orientuję się, kto jest kim, ale myślę, że szybko te braki nadrobię - mówiła z uśmiechem.
Fot. WFP
Pani sołtys w sąsiedniej gminie prowadzi własną działalność gospodarczą o charakterze gastronomicznym. Jak mówi, w swojej firmie zatrudnia przede wszystkim osoby z terenów wiejskich. Wie, jak ciężko o pracę i wierzy w uczciwość i rzetelność osób, z którymi po sąsiedzku mieszka. Co jako sołtys chciałaby zmienić w swojej wsi, czy wie, na czym zależy mieszkańcom Baranowic?
- Chciałabym, żeby powstało miejsce, w którym młodzież mogłaby spędzać czas - odpowiada, od razu dodając, że we wsi nie ma świetlicy. Chciałaby również ocalić od zapomnienia przepiękny zabytkowy kompleks pałacowo-parkowy. Myśli o jego odrestaurowaniu, a także o stworzeniu strony internetowej. Pamięta o starszych mieszkańcach miejscowości i podkreśla, że przede wszystkim musi być w swoich działaniach ostrożna, aby właśnie ich - tych, którzy mieszkają tu od lat, nie urazić.