- Ciężko powiedzieć czy Dolny Śląsk odbiega od statystyk wypadków przy pracy w całej Polsce – powiedziała Agata Kostyk – Lewandowska. - Nasz region jest najbardziej zbliżony do Górnego Śląska ze względu na wypadki w górnictwie. Różnimy się jednak przyczyną tych zdarzeń – na Górnym Śląsku wynikają one głównie z metanu, a w KGHMie – z ruchów górotwórczych, które są trudniejsze do przewidzenia.
Najczęstszymi wypadkami, z jakimi spotyka się Inspekcja Pracy, to zdarzenia w budownictwie. - Około 90 procent przypadków to upadki z wysokości – wyjaśnia rzecznik.
Co z administracją? Czy w biurach możemy czuć się bezpieczni?
- Wypadki zdarzające się w biurach w znacznej części należą do lekkich, które jednak mogą przekształcić się w przypadki ciężkie ze względu na procesy zachodzące w naszym ciele, np. tworzenie zakrzepów – dodaje rzecznik. - Należy bowiem pamiętać, żeby zwracać uwagę na to, co się dzieje z naszym zdrowiem do 6 miesięcy od zdarzenia. Wtedy też będzie to kwalifikowane jako wypadek przy pracy. Z kolei zatrudnieni w tzw. „finansówce”, czyli bankierzy czy przedstawiciele handlowi, ulegają wypadkom komunikacyjnym. Jest to bardziej skomplikowane, gdyż trzeba dowieść, że dana osoba jadąc autem wykonywała obowiązki wynikające z pracy i była przez nie np. zmęczona.
We Wrocławiu były również przypadki, że kobieta pracująca w archiwum przy porządkowaniu akt została przygnieciona regałem. Pani podczas mycia parapetu, upadła i uderzyła się w tył głowy. Uraz ten skończył się tragicznie.
- Dość specyficznym wypadkom przy pracy ulegają pracownicy pogotowia, którzy jadą do wezwania – tłumaczy Agata Kostyk – Lewandowska. - Tutaj zdarzenia wynikają z nie udzielenia pierwszeństwa przejazdu pojazdowi uprzywilejowanemu, którego niektóre przepisy o ruchu drogowym nie dotyczą. Szczególnie kiedy jedzie na sygnale. Wiążą się one częściej z nieuwagą innych kierowców.
Protokół od pracodawcy
Procedura zgłoszenia wypadku przy pracy jest prosta. - Pracownik nie musi przygotowywać żadnych dokumentów, gdyż wszystkie obowiązki spoczywają na pracodawcy – mówi rzecznik. - Jeśli pracownik uległ wypadkowi, jest on zobowiązany powiadomić o tym swojego przełożonego. W przypadku gdy odwieziono go do szpitala, ma to zrobić każdy, kto o tym wypadku wie. Od tej chwili pracodawca ma 14 dni na sporządzenia protokołu zdarzenia. Należy tego dopilnować, bo zdarza się, niestety często, że pracodawcy starają się ukryć wypadek. To karygodne postępowanie. Lecz chciałabym ich ostrzec, że jako inspektorat współpracujemy z policją i pogotowiem. Za zatajanie zdarzenia można zostać ukaranym grzywną od 1000 do 30 000 i zostać pociągniętym do odpowiedzialności za naruszanie praw pracowniczych. Ogólnie, nie warto. Sporządzenie protokołu niczym nie grozi pracodawcy. Jeśli się okaże, że wypadek był spowodowany jego niedopatrzeniami, wtedy dopiero otrzyma mandat, ale i porady, jak w przyszłości uniknąć takich zdarzeń.
Należy jednak pamiętać o tym, że to pracownik jest zobowiązany przedstawić protokół do ZUS. Musi wcześniej złożyć wniosek do pracodawcy, że chce coś takiego zrobić. Wtedy zwolnienie lekarskie będzie 100 proc. płatne.