Początek spotkania nie zapowiadał pogromu gospodarzy. Piłkarze Sokoła od początku mieli inicjatywę, ale długo nie potrafili sobie stworzyć sytuacji podbramkowej. Zieloni nastawili się na defensywę i grę z kontry, i taktyka ta zdawała egzamin. Aż do pierwszego gola. Po serii błędów gospodarzy zapoczątkowanej... złym wyrzutem piłki z autu, goście przeprowadzili błyskawiczną kontrę, którą na bramkę zamienił Bartosz Mazur. Później był przypadkowy faul w polu karnym gospodarzy. Jedenastkę wykorzystał Paweł Holdenmajer. Gospodarzy w pierwszej połowie dobił ponownie Mazur.
Zieloni mieli również swoje sytuacje, a najlepszej nie wykorzystał będący sam na sam z Jarosławem Dąbrowskim Krzysztof Lorek.
To nie był jednak koniec pecha Zielonych. W jednym ze starć bolesnej kontuzji doznał bramkarz gospodarzy Tadeusz Dydak, który po przerwie nie wyszedł już na boisko. Tego dnia gospodarze nie mieli rezerwowego golkipera, więc miejsce między słupkami zajął... zawodnik z pola. Jakby tego było mało, dwóch innych graczy z Rakoszyc również doznało urazów.
Fot. WFP
„Zdziesiątkowani” gospodarze po przerwie mieli już niewiele do powiedzenia. Kolejne bramki dla gości zdobyli: Mazur (ustrzelił hat-tricka), Radosław Wągiel dwie, Jakub Smoter, Robert Kiełbik. Przy stanie 0:6 gospodarzom udało się zdobyć honorowego gola. Do bramki gości trafił Adam Symber.
Inną ciekawostką jednostronnej drugiej połowy, była nawałnica, która przeszła nad boiskiem. W pewnym momencie z nieba leciały sporej wielkości gradowe kule. Sędzia nawet przerwał na chwilę spotkanie.
Kolejne zwycięstwo umocniło podopiecznych Dariusza Woźnego w fotelu lidera grupy I wrocławskiej klasy A. Na dodatek w meczu na szczycie grupy, drudzy Zjednoczeni Łowęcice zremisowali 3:3 z trzecią Ślężą Sobótką. Tym samym smolczanie mogą już chyba zapomnieć o walkowerach, którymi wcześniej zostali ukarani. Jeszcze niedawno bowiem, mimo że wygrali wszystkie mecze w lidze, nie byli na pierwszym miejscu w tabeli. Teraz panują w swojej grupie niepodzielnie i wiele wskazuje na to, że zostaną na nim do końca sezonu.
Fot. WFP