Ania Bykowska miała niespełna 26 lat. Razem z mężem Tomkiem przyjechała z Rogów Rzeszowskich do gminy Kobierzyce. Oboje pracowali tu w Gminnym Centrum Kultury i Sztuki jako instruktorzy muzyczni. Byli bardzo ciepłym, zgranym małżeństwem. Ania osierociła trójkę dzieci, z których najmłodsze ma dopiero trzy miesiące. Tomek wciąż przebywa w szpitalu, gdzie jest rehabilitowany.
- To wielka tragedia – mówi Artur Cierczek, dyrektor GCKiS w Kobierzycach. – Strata Ani była dla nas wielkim przeżyciem. Mimo, że pracowała u nas tylko rok, zarówno my jak i dzieci, które uczęszczały na jej zajęcia, zdążyliśmy ją bardzo polubić.
Ania była niezwykle skromną, pełną życzliwości dla innych osobą. Świadczy o tym choćby fakt, że trudno znaleźć jej postać na zdjęciach z okazji występów zespołów, które znajdowały się pod jej opieką. – Zawsze mówiła, żeby nie fotografować jej, tylko maluchy – wspomina dyrektor Cierczek.
Fot. WFP
Dodaje także, że „nasza pani Ania”, jak ją nazywali najmłodsi, nigdy nie nadużywała swojej sytuacji rodzinnej, by zwolnić się z zajęć. Odnosiła sukcesy jako instruktor – jej zespoły wokalno-muzyczne zajmowały pierwsze miejsca na konkursach.
Zaduszki Muzyczne poświęcone pamięci Anny Bykowskiej odbędą się we wtorek, 6 listopada o godz. 18.00 w sali widowiskowej Gminnego Ośrodka Kultury i Sztuki w Kobierzycach. Wystąpią na nich muzycy, soliści i zespoły wokalne.