Decyzja o likwidacji szkół zjednoczyła mieszkańców z obu miejscowości. Przed sesją rodzice z Mirosławic i Rękowa odwiedzili burmistrza. Rozmawiano o przyszłości wsi, dzieci i placówek.
- Nasza pięcioosobowa delegacja przez dwie godziny rozmawiała z burmistrzem. Po spotkaniu wiedzieliśmy, że nie da się go przekonać. Rozmowa odbywała się w obecności zastępcy przewodniczącego rady Marka Knacha – opowiada Iwona Czyż z komitetu rodziców w Mirosławicach.
Ostateczne nadzieje opuściły rodziców podczas sesji, kiedy większość radnych zdecydowała o likwidacji placówek.
Dziś na zebraniach mieszkańcy Rękowa i Mirosławic zastanowią się, nad formą protestu. Pewne jest, że nie odpuszczą, ale blokady drogi nr 35 nie będzie.
- Prawdopodobnie wyślemy pisma do ministra rolnictwa i MEN-u z podpisami mieszkańców. Uwzględnimy w nich nasze stanowisko i argumenty przeciwko likwidacji – zapowiada Iwona Czyż.
Najpierw jednak rodzice zawiadomią Dolnośląskie Kuratorium Oświaty.
- Jeśli protesty nie przyniosą skutku myślimy o utworzeniu szkoły niepublicznej w Rękowie. Zajęcia odbywałyby się w wydzielonych klasach w budynku szkoły. Podobna placówka funkcjonuje od lat w Zachowicach – informuje Joanna Rudel – Tarnawa z komitetu obrony szkoły w Rękowie.
Od września dzieci ze zlikwidowanej szkoły Rękowa byłyby dowożono do oddalonych o 12 kilometrów Świątnik. Uczniowie z Mirosławic zostaliby przeniesieni do placówek w Rogowie Sobóckim i Sobótce Zachodniej.