O problemach i zadłużeniu przychodni rodzinnej przy ulicy Strzelców pisaliśmy wiele razy. Placówka przynosi straty, a jej utrzymywanie jest nieopłacalne. Zdaniem władz jej obecna forma zarządzania nie ma przyszłości.
- Pieniędzy jest mało, a koszty są większe od przychodów. Straty na koniec ubiegłego roku wynoszą 480 tys. zł. Dodatkowymi kosztami obciąża nas Państwowa Inspekcja Pracy, brakuje również pieniędzy na podwyżki dla personelu – mówiła na lipcowej sesji Helena Zadrożna, tymczasowa dyrektor placówki.
Aby ratować ośrodek zaapelowano do mieszkańców, aby składali deklarację. Im więcej pacjentów, tym więcej pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) na funkcjonowanie placówek w Będkowicach, Rogowie Sobóckim i Sobótce.
Przyszłość placówki interesuje personel jak i władze miasta. Od lipca organizowane są spotkania z radą społeczną działającą przy ośrodku, lekarzami i pielęgniarkami. Z zestawień finansowych wynika jednak, że koszty nadal nie bilansują się. Według urzędu marszałkowskiego w przychodni zatrudnionego jest więcej personelu średniego niż wymaga tego NFZ.
W najbliższym czasie zapadną konkretne decyzje w sprawie funkcjonowania ośrodka. Burmistrz chce się spotkać z personelem, radnymi i radą społeczną. Zostanie również opracowana dokumentacja przystosowania przychodni do wymogów unijnych. Likwidacja kotłowni w pogotowiu ratunkowym ze starym, źle funkcjonującym piecem ma odciążyć olbrzymie koszty ogrzewania. Zmodernizowana ma zostać kotłownia w przychodni i wymienione w gabinetach okna.