kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
Dziwne to były wybory. Nie miał pan kontrkandydata....
Zaczynałem swoją pracę w samorządzie przed dwunastoma laty. Podczas wyborów w 2002 roku miałem 6 konkurentów. Potem szeregi topniały, to znaczy, że ludzie się przekonali do mojej koncepcji rozwoju gminy.
Jedna, dwie kadencje to za mało, aby cokolwiek zrobić?
Cztery lata to zdecydowanie za mało. Po prostu przez pierwsze dwa lata pierwszej kadencji człowiek się uczy. Każdy musi poznać samorządową rzeczywistość. Większość osób, które kandydują do rady czy sejmiku mają wiedzę, ale nie zweryfikowaną przez przepisy, które go będą ograniczać. Praca w samorządzie to nie robienie co się chce, tylko działanie w ramach tych przepisów, i właśnie ich trzeba się nauczyć.
Jakie będą priorytety na następne cztery lata?
Wykorzystać pieniądze unijne, jak najwięcej i jak najlepiej. Uważam, że to jest doskonały okres do nadrobienia zaległości w infrastrukturze. Konkretnie trzeba nadal stawiać na drogi, kanalizację i poprawę jakości i ilości wody. Powodem jest nadal bardzo szybki rozwój gminy. Szczególnie na nowych osiedlach jest potrzeba dostarczenia większej ilości wody niż do tej pory. W planie zagospodarowania przestrzennego są tereny przeznaczone pod budownictwo mieszkaniowe. Wiadomo, nie chcemy, aby były martwe, powinny zostać zagospodarowane. Aby to jednak uczynić trzeba podać media. Kolejnym priorytetem jest poprawa komunikacji.
Będą nowe połączenia z Wrocławiem?
Dużo sobie obiecuję po współpracy w ramach Aglomeracji Wrocławskiej. Ma być uruchomiona kolej aglomeracyjna. Jesteśmy położeni przy trasie Wrocław – Wałbrzych. Wykorzystanie tych torów pozwoliłoby uruchomić szybki pociąg. My organizujemy dojazd autobusowy do pociągu a ten dowozi w parę minut ludzi na dworzec główny we Wrocławiu.
W gminie szybko przybywa mieszkańców, to pozytywne zjawisko, ale chyba także problem.
Nie patrzyłbym na to w kategoriach problemu. Ja jestem jednym z takich ludzi, którzy kiedyś mieszkali na terenie gminy Kąty Wrocławskie, potem wyemigrowali do Wrocławia, by po jakimś czasie powrócić. Można powiedzieć, że jestem osobą napływową. Mieszkam w gminie od sześciu lat. Ci ludzie wnoszą potencjał podatkowy. Oczywiście pod warunkiem, że płacą podatki w gminie. To ludzie o wysokich dochodach. Problemem jest zachęcenie nowych mieszkańców, aby zechcieli się utożsamiać ze wspólnotą samorządową.
Uważam, że podatnik ma największy opór przed płaceniem podatków, gdy nie widzi jak pożytkowane są jego pieniądze, co się z jego podatkami dzieje. Dlatego trzeba działać transparentnie. Mieszkańcy muszą widzieć, że gmina nie stoi w miejscu a podatki płacone przez nich nie są przejadane. Muszą odczuwać pozytywne zmiany.
A edukacja?
Zakończyliśmy pewien etap rozbudowy sal sportowych przy szkołach. Teraz inwestujemy w przedszkola. Jeżeli będą miejsca pracy, a gmina przecież się rozwija, to pojawiają się potrzeby młodych ludzi. W tej chwili oddaliśmy już nowoczesne przedszkole dla 200 dzieci w Kątach Wrocławskich. W budowie jest przedszkole w Smolcu. Następnym etapem będą rozwiązania dla dzieci młodszych. Będzie to żłobek albo zespół z oddziałami żłobkowymi.
Mówi pan o ułatwieniach dla mieszkańców. A kultura, sport?
Bardzo dużo inwestujemy w sport. Prężnie działa już drużyna Polkątów. Obiecuje sobie wiele po nowej radzie miejskiej. Nowa komisja sportu, która się już ukonstytuowała w pierwszej kolejności, zajmie się bardziej przejrzystymi metodami finansowania sportu. Nie mówię o finansowaniu bazy, bo to jest tylko jedna rzecz. Drugą, równie ważną, jest finansowanie samego sportu, utrzymywanie drużyn. Można oczywiście wiele mówić o sponsorach, którzy pomagają w utrzymaniu, ale głównym sponsorem jest zawsze gmina. Na samo funkcjonowanie sportu przeznaczamy rocznie ponad 600 tys. zł. To kwota bez inwestycji.
Za cztery lata kolejne wybory samorządowe. Będzie się pan ubiegał o kolejną kadencję? A może sejmik?
Jestem osobą nie należącą do partii politycznych a taka osoba ma małe szanse wystartowania, a co dopiero zwyciężenia w wyborach do sejmiku województwa. A czy będę chciał pozostać burmistrzem? Myślę, że tak. Zawsze uważam, że kampanię wyborczą powinno się rozpoczynać w następny dzień po wyborach i kończyć trzy miesiące przed kolejnymi.
Jak w połowie kampanii się zorientuje, że przebiega ona właściwie i ludzie są zadowoleni, to podejmę decyzje.
Dziś mogę powiedzieć, że rozpocząłem kampanię wyborczą przed kolejnymi wyborami, ale czy będę kandydował, nie wiem.
