Bankiet zorganizowała właścicielka Party House w Kątach Wrocławskich Jagoda Damrath, która zaprosiła swoich znajomych przedsiębiorców by wspólnie, przy lampce wina, pomyśleć nad pomocą dla chłopca.
- Pierwszy raz spotkałam panią Katarzynę Cymerman w ośrodku zdrowia. Było to po transmisji telewizyjnej dotyczącej akcji zbierani nakrętek. Zapytałam jej czemu myje wszystkie nakrętki, które ludzie przynoszą, jak robi to firma skupująca. Ona nieświadomie odpowiedziała mi, że nie wiedziała i męczyła się myjąc nakrętkę po nakrętce - opowiada Jagoda Damrath. - Nie mogłam jej zrozumieć, a zarazem podziwiałam ją, dlatego zaproponowałam, że zorganizuję bankiet, zaproszę swoich znajomych i ona też to zrobi. Szybko nawiązaliśmy wspólny język - powiedziała właścicielka Party House.
Goście na początku wykupili los za kwotę 100 zł, gdzie mogli wygrać cenne nagrody ufundowane przez sklepy z terenu gminy Kąty Wrocławskie. Biznesmeni z Kątów i Wrocławia licznie stawili się na spotkaniu i wspólnie udało się uzbierać kwotę 3,5 tysiąca złotych.
- Najbardziej chciałabym podziękować ludziom o dobrym sercu, którzy wyciągnęli mnie z dołka i dali siłę do walki z tą wstrętną chorobą. Również tym, którzy wspierają mnie dobrym słowem i są ze mnie dumni. Lista osób, które mi pomogły jest tak długa, że pewnie zapełniłabym całą stronę w gazecie. Mam nadzieję, że to dopiero początek wszystkiego, bo zamierzam zorganizować charytatywny koncert dla syna, jednak samej będzie mi bardzo ciężko - mówi Katarzyna Cymerman, mama chorego chłopca.
Rodzice dziękują za pomoc nowemu burmistrzowi Sobótki Stanisławowi Dobrowolskiemu, który nie zjawił się na bankiecie, ale również pomógł. - Zaprosiłam go na bankiet ale nie mógł się pojawić, bo wypadł mu pilny wyjazd. Zadzwonił do nas i przekazał również kwotę pieniężną dla Michałka. Obiecał, że jeszcze się do nas odezwie – dodaje Katarzyna Cymerman
Pieniądze, które zostały uzbierane na spotkaniu zostaną przekazane na letni turnus rehabilitacyjny lub na auto dla rodziców, bo nie mają jak dojeżdżać z synem na rehabilitacje. - Jeżdżę fiatem 126p, który nie nadaje się na dzisiejsze warunki. Nie ma ogrzewania i zimowych opon, już dwa tygodnie nie byliśmy na basenie, bo nie ma czym dojechać a rehabilitacja jest najważniejsza - kończy mama Michałka.