- Przed dożynkami chciałem poprawić wygląd murawy, niestety nie udało się. Posiałem już nową trawę, która przy dobrej pogodzie urośnie za trzy tygodnie – tłumaczy Wojciech Kacperski, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sobótce.
Trawę zniszczył silny preparat chwastobójczy, którego niewielkie ilości pozostały w opryskiwaczu. Nie został on prawdopodobnie wypłukany z przewodów. Inny łagodny środek wlany do opryskiwacza miał jedynie zlikwidować rosnącą w trawie babkę i inne chwasty. Obie substancje wymieszały się i zadziałała ta silniejsza.
- Podejrzewam, że w tym sezonie nie zagramy już na dolnej płycie boiska. Górna nadaje się jedynie do treningów, jest twarda i upadki mogą okazać się bardzo groźne – mówi Piotr Araszczuk, trener i koordynator piłkarzy z Sobótki.
Oburzenia nie kryją również kibice, którzy całą sprawę zwalają na organizacje w tym miejscu dożynek.
- Przecież jest wiele innych terenów na organizację dożynek, chociażby teren przy Janosiku. Płytę boiska od lat niszczą imprezy masowe – denerwuje się jeden z kibiców. Działacze sportowi i zawodnicy nie wierzą, że w tym sezonie zagrają na dolnej płycie.
- Z wyglądu górna płyta wygląda ładnie, ale wymaga renowacji, wyrównania terenu i usypania piachu. Tocząca się piłka skacze na wybojach – mówią Marian Krawczyk i Zbigniew Lech z klubu sportowego Ślęża.
Działacze sportowi pokazują skrawek trawy, który ocalał na boisku. Fot. WFP