- Czy to prawda, czy tylko plotki?
-To plotki, ale na szczęście miłe dla mnie. A tak na poważnie, to myślę, że wynikają one z bardzo dobrej współpracy między mną, a burmistrzem. Mamy jasno określony zakres obowiązków, którymi w miarę potrzeby się wzajemnie uzupełniamy. W niektórych kwestiach wspieram burmistrza, ale mam też znaczną samodzielność. Duża ilość spraw, którymi się w tym duecie zajmujemy powoduje, że nie tylko Zenon Gali jest widoczny, ale również ja.
- W takim razie, czy myślała pani kiedykolwiek o zmianie stanowiska?
- Wcześniej zmieniałam pracę z powodów rodzinnych. Odkąd pracuję w urzędzie jako zastępca burmistrza to nie.
- Dlaczego?
- Bo mam szefa, który szanuje moją pracę, a do tego człowieka podchodzącego spokojnie, ale stanowczo i konsekwentnie do realizacji swoich planów. Są też powody odpowiedzialności za gminę. Jest sporo inwestycji i działań, które są w trakcie realizacji. Uważam, że to byłby najgorszy pomysł, aby teraz próbować wprowadzić jakiekolwiek zmiany. Cztery lata temu zaczęliśmy z burmistrzem pracować w tandemie i zamierzamy kontynuować współpracę. Poza tym, jeśli już motor rozwoju Sobótki ruszył, to odejście z urzędu przyczyniłoby się do zaszkodzenia wielu inwestycjom.