Wieczorem policję zaalarmował jeden z mieszkańców, który zauważył linę zahaczoną do busa i spuszczoną do nieczynnego szybu. W aucie znajdowały się jedynie rzeczy grotołazów.
- Okazało się, że mężczyźni nurkowali i przebywają czterdzieści metrów pod ziemią. Muszą powoli wychodzić z powodu wysokiego ryzyka dekompresji. Wieczorem na powierzchnię wyszedł jeden z grotołazów – mówi Mirosław Kozak, zastępca komendanta policji w Sobótce.
Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, jednak okazało się, że nic złego się nie dzieje.
Mężczyźni pochodzą z klubu zrzeszającego grotołazów z całej Polski. Według wstępnych ustaleń mają wszelkie potrzebne uprawnienia do nurkowania głębinowego.
Nieczynna kopalnia magnezytu znajduje się na osiedlu górniczym. Zamknięto ją w 1960 roku. Jednak do lat osiemdziesiątych przetwarzano w niej surowiec z kopalni w Wirach. Pod ziemią znajdowało się czternaście szybów. Obecnie większość z nich jest zasypana. Na osiedlu znajduje się wejście do 700-metrowego odcinka częściowo zalanych korytarzy.