Napastnik strzelał i krzyczał zabić Kaczyńskiego - relacjonuje atak na łódzkie biuro PiS jedna z kobiet, która była świadkiem zdarzenia. - Siedziałem w pokoju, nagle do sekretariatu ktoś wszedł. Oddał sześć do ośmiu strzałów. Zrobiło się od razu wielkie zamieszanie - mówi inny świadek obecny w biurze pracownik PiS.
We wtorek przed południem starszy mężczyzna zaatakował ludzi w siedzibie łódzkiej PiS. Policja poinformowała, że zginął 62-letni Marek Rosiak, mąż b. wiceprezydent Łodzi, asystent europosła PiS Janusz Wojciechowskiego. O życie walczy 39-letni mężczyzna asystent posła Jarosława Jagiełły.
"Sześć do ośmiu strzałów"
Naoczny świadek zdarzenia powiedział, że sprawcą był starszy mężczyzna, który oddał "sześć do ośmiu strzałów". Według świadka zginął pracownik sekretariatu łódzkiego biura PiS.
- Siedziałem w pokoju, nagle do sekretariatu, ktoś wszedł. Oddał sześć do ośmiu strzałów. Zrobiło się od razu wielkie zamieszanie - powiedział obecny w biurze pracownik PiS.
Świadek dodał, że wcześniej osoba ta - według relacji zgromadzonych przed biurem łodzian - nerwowo chodziła po pobliskim parku, a w biurze wznosił antypisowskie okrzyki.
Do ataku doszło przed południem w łódzkiej siedzibie PiS przy ul. Sienkiewicza 61 nieopodal ul. Piotrkowskiej. Teren został już zabezpieczony przez policję. Na miejscu pracuje ekipa dochodzeniowo-śledcza. Pogotowie zabrało już poszkodowanych.
Z miejsca ataku, którego dopuścił się starszy mężczyzna, dochodzą sprzeczne informacje. Najpierw łódzka policja poinformowała o dwóch zabitych, którzy zostali zaatakowani nożem. Jednak rzecznik KGP Mariusz Sokołowski szybko sprostował: jedna osoba zginęła od postrzału, a druga od ugodzenia nożem.
Potem łódzka policja podała informację, że jedna osoba zginęła od postrzału, a druga ciężko ranna od ugodzenia nożem walczy o życie w szpitalu.
Na miejscu zginął 62-letni mężczyzna, pracownik biura. Inny poszkodowany 39-latek z ranami kłutymi walczy o życie w jednym z łódzkich szpitali. Jak tłumaczyła rzeczniczka łódzkiej policji szum informacyjny wynika z tego, że "sytuacja jest dynamiczna i wszystko wydarzyło się nagle".
Sprawca ujęty
Wcześniej Straż Miejska w Łodzi donosiła o strzelaninie (jej siedziba znajduje się nieopodal, strażnicy miejscy pojawili się na miejscu zdarzenia jako pierwsi). Mężczyzna miał zaatakować trzy osoby bronią gazową przerobioną na broń palną. - Walczymy o ich życie - mówił w kilka minut po ataku na siedzibę PiS, rzecznik Straży Miejskiej w Łodzi Radosław Kluska.
Sprawca został ujęty i został przewieziony do komisariatu policji. Jest to 62-letni mieszkaniec Częstochowy. Nie był wcześniej karany.
Motywy nieznane
Motywy ataku na łódzką siedzibę PiS-u, gdzie urzędują posłowie: m.in. Jarosław Jagiełło i miejscy radni, nie są znane na razie znane.
- To co się stało, jest wynikiem tej wielkiej kampanii nienawiści, która jest prowadzona wobec Prawa i Sprawiedliwości od długiego czasu - oświadczył na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński. Prezes PiS w ten sposób skomentował atak na siedzibę biura partii w Łodzi.
