Nieprzytomną kobietę znaleziono w niedzielę około godz. 21 w uliczce niedaleko Muzeum Ślężańskiego w Sobótce. Leżała w kałuży krwi z rozbitą głową. Na miejsce wezwano policję i pogotowie ratunkowe, które zabrało ją do szpitala. Mimo reanimacji 25-latka zmarła. Policja na obecnym etapie śledztwa nie chce udzielać żadnych informacji.
Miejsce obok muzeum gdzie znaleziono kobietę. Fot. WFP
- Prowadzone są czynności wyjaśniające, czy śmierć nastąpiła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, czy zamieszane są w to inne osoby. Z uwagi na dobro śledztwa nie możemy podawać żadnych szczegółów – informuje Mirosław Kozak, zastępca komendanta policji w Sobótce.
Zdaniem śledczych kobieta mogła potknąć się i przewracając uderzyć głową o bruk. W nieszczęśliwy wypadek nie wierzą jednak mieszkańcy i rodzina zmarłej.
- Trudno zginąć potykając się na ulicy. Miała ręce skrzyżowane na piersiach jakby nie próbowała bronić się przed upadkiem – mówi prosząca o anonimowość kuzynka ofiary. Wstępne przyczyny śmierci będą znane po przeprowadzeniu sekcji zwłok.