W pomieszczeniach nie ma kontaktów. Do remontu nadaje się sufit i pokryte grzybem ściany. W niewiele lepszym stanie jest stolarka okienna i kafelki w gabinetach. Placówka miała ruszyć w listopadzie. Z usług lekarza rodzinnego mieli korzystać mieszkańcy Sulistrowic, Sulistrowiczek, Księginic i Przemiłowa.
- W tak fatalnym stanie nie otworzę przychodni. Nie odpowiada ona wymogom sanepidu. Pomieszczenia nadają się do remontu. Przyjmowanie pacjentów w takich warunkach byłoby niebezpieczne – rozkłada ręce Małgorzata Kajderowicz, lekarka, która wygrała przetarg na wynajem pomieszczeń.
W ostatnich latach przychodnią w Będkowicach zarządzał Ośrodek Medycyny Rodzinnej w Sobótce. Zdaniem personelu w tym czasie przeprowadzono wiele prac m.in. zmieniono ogrzewanie, na bieżąco łatano dziury w dachu. Zdarzało się jednak, że ośrodek był zamykany na wiele miesięcy.
- Koszty utrzymania były bardzo wysokie. Zmieniliśmy ogrzewanie, bo marzli lekarze i pacjenci. 1 stycznia 2010 przekazaliśmy placówkę Zarządowi Budynków Mieszkalnych (ZBM) w Sobótce – informuje Genowefa Woźnica z przychodni w Sobótce.
Małgorzata Kajderowicz wygrywając przetarg nie wiedziała, w jakim stanie jest placówka. Znała ją dobrze, bo w latach 70. pierwsze gabinety zakładali jej rodzice. Pani Wiesława Kajderowicz wspomina czasy, kiedy brakowało sprzętu i z jakimi problemami borykano się wówczas. Radość zapanowała, kiedy przychodnię otwarto. Pomogło w tym nawet Koło Gospodyń Wiejskich z Będkowic, które zebrało pieniądze na zakup mebli.
- Łza się w oku kręci, kiedy oglądam powyrywane ze ścian kontakty i grzyb na suficie – ubolewa Małgorzata Kajderowicz.
Lekarka zamierza zwrócić się do gminy o obniżenie kosztów lub zwrotu części pieniędzy z przetargu.
Piłeczkę odbija ZBM, który uważa, że winę za zły stan budynku ponosi przychodnia w Sobótce.
- Nie mieliśmy nawet żadnych dokumentów obiektu, bo umowę wiele lat temu w dziwny sposób spisano z ówczesnym dyrektorem przychodni, a byłym burmistrzem. Nikt przez ostatnie 2 lata nie przejmował się losem budynku – tłumaczy Teresa Pukała, dyrektor ZBM.
Poinformowano nas również, że obecna właścicielka nie ma szans na obniżkę kwoty wpłaconej na przetargu.