- Michał był wysoki i dobrze zbudowany, unikał sytuacji konfliktowych i nigdy nie zaczepiał ludzi. Dlaczego musiał natknąć się na bandytów? – pyta Sylwia Paszkiewicz, siostra cioteczna ofiary.
Po zdaniu międzynarodowej matury Michał wyjechał do pracy w Anglii, po powrocie do kraju planował studia na wydziale informatyki Politechniki Wrocławskiej. Za zarobione funty chciał opłacić studia.
Całymi dniami ciężko pracował w miejscowości Swindon, gdzie mieszkał razem z ojcem. 18 marca wieczorem po pracy wyszedł zjeść kolację w pizzerii.
- Zamówię tylko coś do jedzenia i zaraz wracam – zawołał do ojca na schodach. Wchodząc do lokalu, niechcący potrącił jednego z sześciu młodych mężczyzn.
Śmiercią Michała zainteresowała się ambasada Polska dopiero po publikacjach w prasie – mówi Sylwia Paszkiewicz. Fot. WFP
Sześciu na jednego
- Pierwsze uderzenie metalowym krzesłem w głowę spowodowało krwiaka, który w rezultacie spowodował śmierć. Inni sprawcy w tym czasie kopali go i bili po twarzy – opowiada Sylwia Paszkiewicz.
Po chwili 20-latek ocknął się i o własnych siłach doszedł do hotelu. Nic nie mówiąc położył się do łóżka, ale po chwili zaczął charczeć, z jego ust wypływała piana. Ojciec Michała nie wiedział, co się stało, zaczął go ratować i wezwał pogotowie. Lekarze na próżno szukali placówki, która posiadałaby specjalistyczny sprzęt medyczny. Po wielu godzinach Michał w końcu trafił na salę operacyjną, gdzie przeszedł skomplikowane operacje głowy. Niestety zmarł po trzech dniach w szpitalu nie odzyskawszy przytomności.
Wyrok w zawiasach
Po krótkim śledztwie policja schwytała oprawców, jednak postawiono tylko dwa zarzuty. Angielski sąd nie zakwalifikował czynu ani jako zabójstwa, ani jako napaści na tle rasistowskim i skazał ich na 32 tygodnie więzienia w zawieszeniu na rok, nadzór kuratorski oraz 320 godzin pracy społecznej na rzecz miasta. Rodzice ofiary będą odwoływać się od wyroku. Pomagać ma im fundacja zajmująca się pomocą prawną dla poszkodowanych Polaków w Anglii.
- Całą sprawą wcześniej nie zainteresowała się nawet polska ambasada w Wielkiej Brytanii. Zwrócili się do rodziny dopiero po serii artykułów i nagłośnieniu sprawy w mediach – dodaje siostra cioteczna Michała.
Michał (pierwszy z lewej) na ślubie Sylwii Fot. WFP
Bogate dzieciaki
Młodociani bandyci są dobrze znani lokalnej policji. Wcześniej mieli wypadek samochodowy, gdzie cudem przeżyli, wielu z nich przeszło długotrwałą rehabilitację, lokalna prasa rozpisywała się na temat wypadku. Wśród mieszkańców uchodzą za tzw. „bogatych dzieciaków”. Michał nie został jeszcze pochowany, jego prochy znajdują się przy rodzicach. Do sprawy wrócimy w najbliższym numerze Expressu Wrocławskiego.