Pierwsze minuty meczu należały do gospodarzy. W 6 minucie spotkania na listę strzelców mógł wpisać się Dawid Rakowski, jednak niefortunnie strzelił obok bramki. Dziesięć minut później goście ze Strzegomian sfaulowali w polu karnym piłkarza Siedlakowic i formalności z 11 metrów dokonał Jarosław Czerwiec.
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando zawodników Roberta Pierzgi, sam szkoleniowiec nie ukrywał w przerwie swoje zadowolenia. - Panowie, nie możemy się podpalać. Wynik jest korzystny, a to jest najważniejsze - mówił trener Pierzga do swoich piłkarzy.
Drugie 45 minut niczym nie przypominało meczu piłki nożnej. Sportowa walka przerodziła się w festiwal żółtych i czerwonych kartek. W 60 minucie spotkania sędzia Mateusz Kulejewski wyrzucił z boiska Tomasza Czerwca z Siedlakowic i Marka Ziębe ze Strzegomian. Zdaniem arbitra obaj zawodnicy zachowali się niesportowo. Co ciekawe, na co dzień są oni bardzo dobrymi kolegami i pracują razem jako policjanci w Sobótce.
- Nie kłóciłem się z Markiem na boisku. Uważam, że zachowywałem się przyzwoicie, a czerwoną kartkę dostałem za to, że powiedział do piłkarzy przeciwnej drużyny by odeszli od mojego bramkarza - tłumaczy Tomasz Czerwiec, piłkarz Czarnych Siedlakowice.
Mecz zakończył się wynikiem 2:4 dla Czarnych Strzegomiany, jednak gospodarze, mimo porażki, również nieźle się zaprezentowali.