Zawodnicy Ślęży Sobótka przed meczem z Odrą chcieli się zrehabilitować za wcześniejsze porażki. Mecz rozpoczęli bez kontuzjowanego Krystiana Kopernickiego i szybko okazało się, że brak popularnego „Kampy” jest bardzo odczuwalny. Gospodarze z Lubiąża z minuty na minutę coraz bardziej napierali a na brak pracy nie mógł narzekać golkiper Ślęży Marian Szymaniec. Ostatecznie Ślęża uległa 1:3.
Po trzeciej porażce coraz głośniej kibice domagają się głowy trenera Piotra Araszczuka. Ich zdaniem to właśnie szkoleniowiec odpowiedzialny jest za złe wyniki żółto-zielonych.
- Na całym świecie rozliczani są trenerzy za słabe osiągnięcia. W innym klubie trener za taką pracę wyleciałby z hukiem. Jeśli w Śląsku Wrocław za jeden słaby mecz chce się zwalniać Ryszarda Tarasiewicza, to czemu nie można zrobić tego w Sobótce - pyta poddenerwowany Jarosław Sadowski, kibic miejscowej drużyny.
Przypomnijmy, że Piotr Araszczuk trenerem Ślęży Sobótka jest od stycznia 2005 roku a jego największym sukcesem jest utrzymanie zespołu w rozgrywkach A klasy.