Architekt podarował swoje prace w dniu zaprzysiężenia głowy państwa. Na uroczystości został zaproszony razem z żoną przez prezydenta, który jest jego krewnym. Ceremonia zakończyła się, zaproszeniem wszystkich uczestników na prezydencką lampkę wina do sali muzycznej zamku.
Wieczorem zaplanowano kameralny raut w salach belwederu. Na koniec spotkania architekt dokonał odsłonięcia obrazów, które wcześniej ustawiono na sztalugach i zasłonięte.
- Portret pary prezydenckiej został przeze mnie odsłonięty jako niespodzianka. Na sali spotkał się z wielkim aplauzem gości jak i Ani i Bronka, którzy minie serdecznie uściskali. Na drugi dzień wróciliśmy do ukochanej Sobótki z bagażem wspaniałych wspomnień – opowiada Lech Stanisz. Architekt wyznaje, że portret namalował z kolorowego czasopisma, które zamieściło zdjęcie prezydenckiej pary.
Drugi obraz przedstawiał scenę sprzed 100 lat, kiedy mieszkającą w Kowaliszkach hrabinę Elizę Komorowską z Romerów odwiedziła księżna Jadwiga Radziwiłłowa z Towian.
- Kowaliszki na Litwie to rodzinne gniazdo naszych dziadków, a Bronka pradziadków – dodaje rozmówca.
Architekt zawiózł obrazy do Warszawy na tylnych siedzeniach swojego seicento. Kilka miesięcy wcześniej Bronisław Komorowski odwiedził Lecha Stanisza w Sobótce Górce.