- Ludzie wiedzą, że założyłem skansen, więc zwożą starocie, które wyszły już z użycia. Wszystko się przyda dla przyszłych pokoleń – mówi Jan Golinowski, właściciel.
W skansenie można obejrzeć wiele ciekawych rzeczy np. przyrządy szewskie, najstarsze na świecie maszyny do szycia czy kasę fiskalną z początku XX wieku. Każdy przedmiot ma swoją historię opowiadaną prze ludzi, którzy ofiarują go muzeum.
- Podarowano nam pierwsze mundury ochotniczej straży pożarnej z lat 50-tych, szyte wówczas z mundurów kolejarskich oraz stare walizki robiące dziś furorę – pokazuje właściciel.
W skansenie nazywanym również muzeum osobliwości Jan Golinowski wybudował wagon kolejowy, w którym zgromadził m.in. przedwojenne kufry przywiezione ze Wschodu, drewniany korzec do odmierzania zboża oraz szpyrę – urządzenie do produkcji kiełbasy. Są tam również zdjęcia mieszkańców wsi Byczkowce.
- Na fotografii widać kilkadziesiąt osób różnej profesji m.in. gajowego w mundurze, lecz niestety ze zdjęcia żyje już tylko jedna osoba – Tomaszek, który ma dziś ponad 80 lat – opowiada właściciel. Miejsce często odwiedzają różni ludzie, niedawno huczne urodziny z ogniskiem urządziła tu pewna tancerka z Krakowa. W roku szkolnym organizowane są wycieczki, dzieci mogą zobaczyć warsztat kowala czy szewca.
- Uczniowie lubią słuchać historii i zobaczyć jak dawniej wyglądała praca odchodzących w zapomnienie grup zawodowych - mówi Genowefa Golinowska, żona gospodarza.
Obok wagonu budowany jest piec do wypiekania chleba, dzięki czemu młodzież pozna tradycyjne metody pracy piekarza.
Oprócz starych przedmiotów można zobaczyć również te z epoki PRL-u np. butelki po mleku, wódce i Polo Coccie. Właściciel zbiera również stare radia „Sudety”, „Taraban” oraz telewizory i instrumenty muzyczne.