Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Sobótka
Śmierć spadochroniarza: zawinił człowiek

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Alarmowaliśmy prokuraturę i Urząd Lotnictwa Cywilnego, że w szkole spadochronowej Olimpic Sky Dive narażane jest życie kursantów - mówią byli wspólnicy jej właściciela.

Twierdzą, że szkole wydano certyfikat na podstawie sfałszowanych dokumentów. 14 lipca podczas skoku zginął tam policjant. Już wiadomo, że przez błąd człowieka

Śledztwo w sprawie śmierci 35-letniego Jacka K. prowadzi wrocławska prokuratura i Państwowa Komisja Badań Wypadków Lotniczych. Policjant na kurs do Olimpic Sky Dive zapisał się prywatnie. Zginął, bo nie otworzyła się ani główna czasza spadochronu, ani - na bezpiecznej wysokości - zapasowa. Do wypadku doszło, bo źle złożony był spadochron główny, skoczkowi nie zamontowano też automatu, który sam otworzyłby spadochron zapasowy. Jacek K. sam nie otworzył go na tyle wysoko, by się uratować, prawdopodobnie dlatego, że wpadł w turbulencję.

Doświadczeni instruktorzy twierdzą, że przy tylu błędach ludzi początkujący skoczek nie miał szans się uratować, a przy właściwym zastosowaniu zabezpieczeń wypadek jest w zasadzie niemożliwy.

Markiz BiałeckiWitold Studniarczyk, byli wspólnicy Jacka Ambrozika, właściciela Olimpic Sky Dive, od półtora roku wysyłali do Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Aeroklubu Dolnośląskiego i prokuratury ostrzeżenia. Informowali, że "nieodpowiedzialne działania [ich byłego wspólnika - przyp. red.] narażają zdrowie i życie skoczków". Twierdzą też, że Ambrozik podszywał się pod szefa kierowanego przez nich Stowarzyszenia Rozwoju i Wspierania Sportów Spadochronowych i Lotniczych "Olimpic" i bezprawnie podpisywał umowy na organizację skoków i prowadzenie kursów.

Białecki i Studniarczyk prowadzili kiedyś SRiWSSiL "Olimpic" razem z Ambrozikiem, ale ich drogi się rozeszły. Pod koniec kwietnia sąd orzekł, że Ambrozik stracił miejsce w zarządzie Olimpica. Kilka dni później zarejestrował on jednak nową firmę, Olimpic Sky Dive. Stworzył identyczną stronę internetową. Wystąpił do Urzędu Lotnictwa Cywilnego o certyfikat. Dostał go.

- Ale urzędowi przedstawił dokumentację naszego stowarzyszenia, którego już nie był członkiem ani prezesem - tłumaczy Studniarczyk. Na dowód pokazuje dokumenty. Pod prośbą o wydanie certyfikatu dla Olimpic Sky Dive widnieją pieczątki SRiWSSiL "Olimpic". Podpisany jest Ambrozik.

Na ostrzeżenia Białeckiego i Studniarczyka nikt nie zareagował. Szkoła cały czas przyjmowała chętnych.

Paweł Tomaszewski, jeden z nich: - Zachęciła mnie profesjonalna strona w internecie. Ale reszta to była totalna partyzantka. Instruktor nie pojawiał się na zajęciach, nie odbierał telefonów, a my czekaliśmy na pustym lotnisku. Potem się dowiedziałem, że skacze się bez automatów. Byłem w wojsku, a tam każdy skacze z automatem. Zrezygnowałem z Olimpic Sky Dive i zrobiłem kurs gdzie indziej. Raz lądowałem awaryjnie. Automat uratował mi życie.

Więcej na stronach Gazety Wyborczej

Więcej informacji znajdziesz w gazecie powiatu wrocławskiego
Express Wrocławski


red.



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl