Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Siechnice
Adrenalina na torze

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Być jak Robert Kubica. O tym marzą starsi i młodsi. Teraz każdy może poczuć się jak nasz mistrz Formuły 1. Wszystko dzięki torowi kartingowemu Mała Monza, który niedawno został otwarty w Siechnicach. Bo właśnie w kartingach swoją karierę zaczynał Kubica.

Mała Monza to jeden z większych torów kartingowych w Polsce, jedyny pod dachem na Dolnym Śląsku. Mieści się w hali o powierzchni 3000 mkw. a jego długość to 420 m. Do budowy toru użyto 2386 opon, wzmocnionych blokami betonowymi łącznie o wadze 10 ton! Dla bezpieczeństwa zawodników wszystkie opony skręcono 16 000 śrub.

Skąd tor kartingowy w podwrocławskich Siechnicach? O to zadbało rodzeństwo Dominika Miodońska i Damian Kaczorowski. - Sportami motorowymi interesujemy się razem z siostrą od małego. Nasz ojciec jest wielkim fanem Formuły 1. Dostrzegliśmy brak toru kartingowego we Wrocławiu i okolicach, a sport ten bardzo prężnie się rozwija i praktycznie każde większe, a nawet mniejsze miasto, posiada taki tor – wyjaśnia Damian Kaczorowski.

W ten sposób powstał pomysł, że połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli pasję z niszą na rynku. - Przede wszystkim chcieliśmy spełnić swoje zainteresowania. Zwłaszcza, że od wielu lat jeżdżę rekreacyjnie. Później rozpoczęły się poszukiwania odpowiedniego obiektu we Wrocławiu, który byłby nowy albo w bardzo dobrym stanie. Musiał mieć odpowiednią nawierzchnię i zaplecze na miejsca gastronomiczne oraz sale konferencyjne, w których można organizować spotkania biznesowe. Mieliśmy kilka obiektów na oku, ale ze względu na łatwość dojazdu i dogodne położenie, a także dobrą współpracę z gminą, zdecydowaliśmy się na Siechnice – dodaje Damian Kaczorowski.

Na Małą Monzę może przyjść praktycznie każdy. Obsługa karta jest bardzo prosta – gaz, hamulec i kierownica. - Gdy przychodzi ktoś, kto nie ma doświadczenia, ujmujemy trochę możliwości dodawania gazu - uśmiecha się właściciel. - Wszystkie potrzebne informacje przekaże obsługa. Każdy za pierwszym razem przechodzi szkolenie. Jeździć może więc właściwie każdy. Z naszego toru mogą również korzystać osoby, które jeżdżą wyczynowo, kiedy nie ma możliwości trenowania na zewnątrz - dodaje Damian Kaczorowski.

W niedalekiej przyszłości właściciele planują utworzenie szkółki kartingowej dla dzieci. Będą one mogły trenować pod okiem trenera w kartach zrobionych specjalnie dla najmłodszych. - Trwają rozmowy z osobami, które mają doświadczenie i wiedzę jak taką szkółkę prowadzić. Myślę, że będzie to bardzo dobra alternatywa dla młodych ludzi, zwłaszcza dla tych, którzy mają smykałkę do sportów motorowych i patrzą na fenomen Kubicy. Pamiętajmy, że Robert zaczynał od kartingu. Dlatego myślę, że jest teraz dobry czas gdy młodzi ludzie mają wzór do naśladowania, a teraz również możliwości - mówi pan Damian.

Szkółka dla dzieci to nie jedyne plany właścicieli. Organizowane będą różnego rodzaju puchary, których smak można było poznać już podczas otwarciu toru. Powstanie również Liga Małej Monzy, do której każdy będzie mógł zgłosić swoją drużynę, które będą rywalizowały między sobą.

Na torze zainstalowany jest specjalny system do pomiaru czasu. Każdy gokart posiada swój własny wskaźnik, który wskazuje czas mierzony do tysięcznej części sekundy. To dodatkowa atrakcja dla jeżdżących, zwłaszcza że w przyszłości będą organizowane wyścigi rodem z Formuły 1 – najpierw kwalifikacje, a później start do wyścigu w kolejności osiągniętych czasów.

Adrenalina i emocje to jedno, ale równie ważne na torze jest bezpieczeństwo. - Każdy uczestnik, który do nas przyjdzie po raz pierwszy, przejdzie szkolenie. Jedna podstawowa i ważna zasada – nie można wychodzić z gokarta na torze, również po zakończeniu jazdy, dopóki obsługa toru nie przyjmie go do boksu i dopóki wszystkie silniki w maszynach nie zostaną wyłączone. Tej zasady bezpieczeństwa nikt nie może złamać – tłumaczy Damian Kaczorowski.

Oczywiście regulamin bezpiecznego zachowania na torze ma znacznie więcej punktów, ale każdy pozna je zanim wsiądzie do gokarta. Zasady te mają głównie na celu pomóc uczestnikom w dobrej zabawie oraz płynnej i przyjemnej jeździe. - Obsługa jest wszechstronnie przeszkolona. Jeśli coś się stanie, wystarczy podnieść rękę i wtedy ktoś podejdzie i pomoże. Ponadto każdy gokart jest codziennie przygotowywany i sprawdzany - dodaje pomysłodawca toru.

Do dyspozycji mamy pojazdy o mocy 6,5 konia, co przy masie ok. 100 kg, pozwala poczuć, że się „jeździ”. Zwłaszcza gdy osiągniemy prędkość do 50-60 km/h. Na początku trzeba z pewnością przywyknąć do specyfiki jazdy gokartem, krętego toru i... kierownicy bez wspomagania. Ale warto spróbować, bo frajda z jazdy jest naprawdę duża.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie powiatu wrocławskiego
Express Wrocławski


AS



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl