Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Sobótka
Śmiertelny pierwszy skok

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Wrocławska prokuratura postawiła zarzuty trzem pracownikom firmy organizującej kursy spadochronowe na lotnisku w Mirosławicach. W 2007 roku z powodu nieprawidłowości zginął tam 35-letni skoczek.

14 lipca w 2007 roku Jacek K., 35-letni policjant z wrocławskiej komendy miejskiej skakał pierwszy raz. Mężczyzna od dawna interesował się spadochroniarstwem i prywatnie zapisał się na kurs. Wcześniej przeszedł szkolenie teoretyczne. W feralny dzień L-410 Turbolet wystartował z lotniska w Mirosławicach z kilkunastoma uczestnikami szkolenia na pokładzie. Skoki odbywały się z wysokości 1500 metrów. W momencie skoku Jackowi K. nie zadziałało urządzenie otwierające czaszę spadochronu. Kursant ratował się otwierając spadochron zapasowy, ale było już za późno.

- Z tego, co wiem, skoczył bez „automatu” - urządzenia, które automatycznie otwiera spadochron zapasowy. Oprócz tego uchwyt linki stalowej tzw. pin, powinien być luźny i to on przyblokował otworzenie czaszy – mówił nam dzień po wypadku Markiz Białecki, instruktor z 18-letnim stażem. Jego zdaniem organizatorzy kursu popełnili szereg błędów, a skoczek był niedoszkolony. Według specjalistów medycyny sądowej mężczyzna uderzył w ziemię z prędkością ok. 250 km na godzinę.

Po wypadku sprawą zajęła się prokuratura i komisja badania wypadków lotniczych, która wykryła szereg nieprawidłowości w firmie organizującej szkolenia. Komisja stwierdziła, że uchwyt wyzwalający spadochron zapasowy został wyciągnięty przez ucznia-skoczka samodzielnie. Stwierdzono również, że rozpoczęty został proces otwarcia spadochronu zapasowego, jednak czasza nie wypełniła się całkowicie. W spadochronie zapasowym zabrakło również urządzenia zabezpieczającego AAD (Automatic Activation Device).

Ponadto spadochron kursanta został nieprawidłowo przygotowany do skoku, gdyż zastosowano jednocześnie dwa systemy zapięcia pokrowca spadochronu głównego.

- Prokuratura postawiła zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci trzem pracownikom firmy organizującej szkolenia – informuje Mirosław Kozak, zastępca komendanta policji w Sobótce.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie powiatu wrocławskiego
Express Wrocławski


Jacek Bomersbach



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl