Jedni przyjeżdżają samochodami, inni na rowerach, wielu na nogach. Często całymi rodzinami, gdyby nie cel każdej wizyty, można by nawet pomyśleć, że to popołudniowy majowy spacer. Każdy jednak idzie przekonać się „na własne oczy”, jak wygląda sytuacja powodziowa.
- Nie wygląda to źle, ale niepokojące informacje dochodzą do nas od strony Oławy. Miejmy nadzieje, że jednak nie będzie powtórki sprzed 13 lat – mówi pani Barbara w okolicach wałów w Groblicach.
Rzeczywiście, zarówno w Groblicach, jak i w Siechnicach, za strefą ekonomiczną, sytuacja nie była zła. Gorzej było jednak w Siechnicach w okolicach młyna i starej huty. Tam poziom wody był znacznie wyższy, a wkrótce rozpoczęło się tam układanie worków z piaskiem.