- Rolnik doznał ciężkich obrażeń nóg i prawdopodobnie ma przebite płuco. Z pola zabrał go helikopter. Mężczyzna nie odzyskał świadomości i leży w szpitalu w śpiączce farmakologicznej – mówi Ryszard Godek, sołtys Świątnik.
Mieszkaniec Świątnik po wypadnięciu z maszyny był ciągnięty przez ok. 300 metrów. Jego ubranie wplątało się w brony w kultywatorze. Według świadków tylko cudem został odnaleziony. Leżał nieprzytomny na polu przez kilka godzin.
W chwili wypadku 40-latek nie zdążył wyłączyć ciągnika. Maszyna sama jeździła po okolicznych polach niszcząc uprawy. Właściciele upraw liczą szkody m.in. wycięty został rzepak, kukurydza i pszenica. Samotnie jeżdżący traktor zatrzymał dopiero rolnik spod Tomic.
- W tej chwili badamy przyczynę wypadku - informuje Mirosław Kozak, zastępca komendanta policji w Sobótce.
Z powodu stanu zdrowia poszkodowanego policji nie udało się jeszcze go przesłuchać.