W ostatnim czasie trafia do mnie wiele skarg konsumentów związanych z działalnością pewnej firmy, która niegdyś zajmowała się sprzedażą materacy rehabilitacyjnych. Firma ta (a konkretniej osoba prowadząca działalność gospodarczą) wysyła do konsumentów, szczególnie osób starszych, wezwania do zapłaty. Twierdzi przy tym, że konsumenci nie zapłacili za otrzymany towar, a jako sposób uniknięcia zapłaty podaje przedstawienie dowodu zapłaty. Problem w tym, że zakupy dokonywane były ok. 7 lat temu. Co zatem zrobić w sytuacji otrzymania takiego wezwania? Czy mamy obowiązek płacić?
Istotą umowy sprzedaży jest z jednej strony wydanie towaru kupującemu, a z drugiej zapłata ceny. Obydwie strony mają oczywiście prawo domagać się spełnienia powyższych świadczeń. Najczęściej obydwa świadczenia spełniane są jednocześnie – klient otrzymuje towar, a sprzedawca gotówkę. Czasami płatność jest odraczana na okres kilku/kilkunastu dni (sytuacja raczej niespotykana w obrocie konsumenckim) lub rozkładana na raty. Jeśli konsument nie zapłaci za otrzymany towar, sprzedawca może dochodzić roszczeń o zapłatę. Mając jednak na uwadze fakt, że jest profesjonalistą, a roszczenie jest związane z prowadzeniem działalności gospodarczej – może go skutecznie dochodzić w terminie 3 lat od daty zawarcia umowy. Po tym czasie może oczywiście nadal żądać zapłaty, ale to od drugiej strony (konsumenta) zależy czy będzie chciał zapłacić, czy też podniesie zarzut przedawniania. W tym drugim przypadku, jeśli sprawa wpłynęłaby do sądu, ten oddali powództwo. Jeśli zatem trafi do nas wezwanie do zapłaty za towar lub usługę zakupioną ponad 3 lata temu, możemy się od zapłaty uwolnić przez podniesienie zarzutu przedawnienia.
W sytuacjach, o których mowa na wstępie, konsumenci zapłacili za towar przy jego odbiorze a przedsiębiorca mimo to wzywa ich do zapłaty. Jest to oczywiście działanie nieuczciwe i zbliżone jest do znamion czynu określonego w art. 286 Kodeksu karnego, czyli przestępstwa wyłudzenia. Konsumentom powołującym zarzut przedawnienia, przedsiębiorca odpowiada, że roszczenia stwierdzone prawomocnym wyrokiem sądu przedawniają się po 10 latach. Jest to prawda, ale nie ma żadnego zastosowania w niniejszych sprawach, gdyż nie zapadły w nich żadne wyroki. Działanie takie uznać oczywiście należy za nieuczciwą praktykę rynkową, wprowadzającą konsumentów w błąd (art. 5 ust. 2 pkt. 2 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym).
Przedsiębiorca straszy ponadto konsumentów skierowaniem sprawy do „organów ścigania”, a to z kolei może być uznane za przestępstwo groźby bezprawnej (art. 190 w zw. z art. 115 § 12 KK). W moim przekonaniu, o każdym fakcie otrzymania takiego wezwania winniśmy informować policję poprzez złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.
Na wezwaniach widnieją również informacje o konieczności uiszczenia opłaty za prowadzoną windykację. Jest to również żądanie bezprawne i wielokrotnie było podstawą do ukarania przedsiębiorców przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Kosztów takich można żądać tylko w wypadku, gdy były one przewidziane w umowie.
Reasumując, proponuję nie wpadać w panikę po otrzymaniu podobnego wezwania i nie dać się nastraszyć. Zamiast tego lepiej zwrócić się z prośbą o pomoc do rzecznika lub skierować sprawę na policję.
Na zakończenie zalecam ostrożność przy zawieraniu umów poza lokalem przedsiębiorstwa (sklepem). Dotyczą one najczęściej pościeli lub produktów „leczniczych”, naczyń, drzwi, okien itp. Umowy takie często są okazją do wszelkiego rodzaju wyłudzeń. Pamiętajmy również o 10-dniowym terminie, w jakim możemy odstąpić od takiej umowy bez podawania przyczyn.
Ryszard Czekański
Powiatowy Rzecznik Konsumentów