Niedawno w Ratowicach odbył się zjazd hodowców tzw. Konwent Środkowo – Europejskiego Towarzystwa Irysowego (MEIS), na który przyjechało 50 osób z Czech, Słowacji, Ukrainy i Polski. Były odczyty naukowe i referaty, zapaleni hobbyści rozmawiali o własnych krzyżówkach genetycznych roślin, które prezentowali.
- Ci ludzie, podobnie jak my, zawodowo zajmują się różnymi rzeczami. Do towarzystwa należą m.in. inżynier górnictwa, hutnik i naukowcy niezwiązani z botaniką. Wszystkich łączy wspólne hobby – hodowla irysów – tłumaczy Roman Byczyński, ogrodnik.
Pani fioletowe oczy
Równie oryginalne są nazwy kwiatów nadsyłanych do Ratowic przez hodowców np. Jan III Sobieski, Lech Wałęsa, Major Hubal, Lady Violet Eyes czy Imperator. Każdy irys czy liliowiec ma swoją tabliczkę z nazwą, która musi być zarejestrowana. To sprawia, że inny hodowca nie może użyć tej samej zarejestrowanej już nazwy.
Wszystkie kwiaty w ogrodzie państwa Żukowskich są skatalogowane, opisane i sfotografowane. Co roku kolekcja powiększa się odmianami wyhodowanymi w Holandii, Niemczech i Stanach Zjednoczonych.
- Co interesującego jest w irysach? Iris – to bogini tęczy, piękny kwiat secesji, który często malował Stanisław Wyspiański – mówi Władysława Żukowska.
Winogrona od wielkiego Polaka
Zarówno liliowce jak i irysy nie wymagają czasochłonnej pielęgnacji. Nie lubią chemii i nawozów sztucznych. Potrafią przetrwać srogą zimę, ale niebezpieczny dla kwiatów jest np. ciepły styczeń.
Ogrodnik Jerzy Byczyński i Władysława Żukowska z tabliczką Lech Wałęsa – tak oryginalnie nazwał swojego liliowca jeden z polskich hodowców. Fot. WFP
Oprócz setek odmian kwiatów, na zjeździe ciekawostką był również winogron ze szczepu przywiezionego do Polski przez Ignacego Paderewskiego. Owoce winorośli są duże i mają ponoć rewelacyjny smak.
Ósmego lipca we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym odbędzie się kiermasz liliowców z Ratowic.