Do wypadku doszło ok. godziny 8.30 kilkanaście metrów od torów kolejowych przy wyjeździe z Sobótki.
- Przy ul. Chopina stał patrol drogówki, który rutynowo kontrolował pojazdy. Policjant próbował zatrzymać zielone BMW. Kierowca jednak nie zareagował i gwałtownie przyśpieszył – informuje Mirosław Kozak, zastępca komendanta policji w Sobótce.
Policjanci ruszyli za nim w pościg. Auto jechało jednak tak szybko, że funkcjonariusze nie mogli go dogonić. Dopiero za torami kolejowymi dostrzegli roztrzaskany o drzewo samochód. Siła uderzenia była tak duża, że pojazd owinął się wokół konaru. Przednia szyba, wycieraczki i części z auta były porozrzucane w promieniu kilkudziesięciu metrów. We wraku znaleziono ciało 49-letniego Jerzego J., mieszkańca Garncarska. Świadkowie mówią, że BMW mogło jechać nawet z szybkością ok. 180 km na godzinę.
- To był nasz sąsiad, który niedawno się wybudował. Szkoda go. Ale dlaczego uciekał przed policją? – dziwi się kolega mężczyzny.
Nieoficjalnie mówi się, że Jerzy J., mógł być pod wpływem alkoholu. To wykażą specjalistyczne badania w zakładzie medycy sądowej i śledztwo, które prowadzi wydział ruchu drogowego wrocławskiej policji.