Akwen istnieje od niedawna. Trzy lata temu obszar 16 hektarów zalano wodą. Wcześniej znajdowało się tu boisko piłkarskie. - I nielegalne wysypisko gruzu i śmieci. Boisko przeniesiono na teren szkoły – mówi Grzegorz Gaweł, sekretarz gminy.
Dwa lata temu, podczas upałów padł rekord popularności plaży. W lipcowy weekend teren odwiedziło ok. tysiąc osób. Teren dzierżawił Ireneusz Ginardo, który otworzył tam bar, grilla i pole biwakowe. Jednak od pewnego czasu łąka zarasta, a dzierżawca zrezygnował z prowadzenia interesu.
Jeszcze parę lat temu po pomostach wodnych można było chodzić. Fot. WFP
– Gmina ogłosiła przetarg i chce wydzierżawić teren na okres 5 lat. Chodzi o wykorzystanie go na cele rekreacyjne - m.in. uruchomienie punktu gastronomicznego, wypożyczalni sprzętu wodnego i pola namiotowego – informuje Zbigniew Fabish, inspektor do spraw gospodarki gruntami w Urzędzie Gminy Jordanów Śląski.
Precz ze skuterami
Pomysł udostępnienia akwenu turystom podzielił wędkarzy. - Staw jest zarybiany, wokół istnieje wiele unikalnego ptactwa, latem pojawiają się czaple i perkozy. Obawiam się, że wszystko wypłoszą turyści, którzy zaczną jeździć tu skuterami wodnymi – mówi proszący o anonimowość wędkarz. Innego zdania jest Robert Główczyński z jordanowskiego oddziału Polskiego Związku Wędkarskiego. – Mimo wszystko dla czystości teren powinien ktoś dzierżawić. Obecnie plażę wokół zalewu sprzątamy sami – tłumaczy wędkarz.
Dwa lata temu nad zalew przyjeżdżali turyści z dziećmi z całego Dolnego Śląska. Fot. WFP
Tragedia na akwenie
Dzięki zbiornikowi Jordanów i Dankowice są zabezpieczone przed powodzią. W najgłębszych miejscach jest tu prawie 3 metry wody, w najpłytszych - metr. Poziom wody regulowany jest przez Regionalny Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych we Wrocławiu. Kilka dni po otwarciu zbiornika wydarzyła się tragedia. W najgłębszym miejscu utopił się 18-latek, który - według relacji świadków - uczył się pływać. Inni tłumaczą, że wskoczył do zimnej wody nagrzany słońcem i serce nie wytrzymało.