W zawodach na jedynym torze wyścigowym w Polsce wzięło udział ok. 200 motocyklistów. Marcin Dąbrowski zajął 9 miejsce, choć - jak twierdzi - była szansa na osiągnięcie lepszego rezultatu.
– Wszystko z powodu złego doboru opon. 90 procent sukcesu na torze to odpowiedni dobór ogumienia – tłumaczy motocyklista.
Opony były za miękkie, tylnia praktycznie zdarła się po trzech okrążeniach, co uniemożliwiło szybszą jazdę i uzyskanie lepszego czasu.
- Co zrobić, aby wygrać? Czynników wpływających na wynik jest wiele - m.in. umiejętności i dobrej klasy sprzęt. Trzeba również pamiętać, że to bardzo kosztowny sport i dużo zależy od tego, czy posiada się odpowiedniego sponsora – mówi Marcin, który jeździ dwuletnim motocyklem Suzuki.
Być może Marcinowi Dąbrowskiemu szczęście dopisze 3 czerwca. Fot. WFP
Na torze w Poznaniu zawodnicy osiągają średnie prędkości ok. 150 km na godzinę. Jednak na długich prostych szybkość wzrasta nawet do 300 km. Przy tak dużych prędkościach trudno uniknąć wypadków.
– Dlatego ważną rzeczą jest znajomość flag, którymi machają sędziowie wirażowi. Informują, kiedy można wyprzedzać, a kiedy nie, komunikują o rozlanym na drodze oleju i innych sprawach związanych z bezpieczeństwem.
Marcin Dąbrowski pojechał na turniej razem z 20-osobową grupą fanów z Sobótki. Trzeciego czerwca znów wystartuje w Poznaniu, a pierwszego lipca na torze w Brnie w Czechach. Motocyklista poszukuje również sponsorów.